Iwanow: Ostatni mecz Sarriego? Puchar może nie uratować Włocha
Nie boję się o poziom finału Ligi Europy w Baku. O rywalizację w Lidze Mistrzów w Madrycie też nie. Utarło się, że ostatnie, najważniejsze mecze bywają nudne. Każdy boi się popełnić błąd, będzie unikał ryzyka, żeby nie narazić zespołu na stratę. Ale tym razem jestem nadzwyczajnie spokojny. Przecież nie od dziś wiadomo, że mecze klubów z Premier League ogląda się najlepiej. Także dlatego, że w tych najlepszych za decyzję odpowiada kontynentalna i południowo-amerykańska myśl szkoleniowa.
To, że opiekun Arsenalu Unai Emery pasuje do filozofii Kanonierów jak ulał nie trzeba nikogo przekonywać. Natomiast nowy trener Chelsea Maurizio Sarri przybył do południowego Londynu także po to, by odmienić styl zespołu. Romanowi Abramowiczowi zawsze najbardziej zależało i zależy na trofeach. Ale patrząc na to, jak prezentują się Manchester City Pepa Guardioli czy Liverpool Jurgena Kloppa, rosyjskiemu miliarderowi marzy się, by Chelsea nie była tak pragmatyczna i nudna, jak miało to miejsce np. pod wodzą Jose Mourinho czy nawet Antonio Conte.
Już jeden z jego pierwszych meczów ligowych w tym sezonie pokazał, że jest to możliwe. Sarri wygrał - nomen omen - z Arsenalem 3-2. Grając na dużej szybkości, ofensywnie a nie czekając na ruch przeciwnika. To Włoch pozwolił Edenowi Hazardowi być znowu prawdziwym Hazardem, dał mu więcej swobody w ataku, co przełożyło się na liczbę kontaktów z piłką, strzałów i goli. Choć nie wszystkim podobało się, że często występował w roli fałszywego napastnika. Mając jednak od stycznia do dyspozycji Gonzalo Higuaina, nie zapominając o tym, co w pucharach zrobił w tym sezonie Olivier Giroud, w środę Belg powinien mieć także inne zadania. A „El Pipita” może w końcu ściągnie z siebie brzemię zawodnika, który zawodzi w decydujących momentach.
Chelsea Sarriego nie gra może jeszcze tak jak jego Napoli, którym wówczas zachwycał się Arrigo Sacchi, twierdząc, że „nikt nie gra tak dobrze, jak oni”. Na pewno jeszcze nie ma tak mocnego składu jak City czy Liverpool, na kilku pozycjach na pewno przydałaby się korekta. Ale na San Paolo ekscentryczny Włoch nic tak naprawdę nie wygrał. A teraz ma ku temu szansę. Czy jeżeli do tego zrobi to w stylu do jakiego dąży, może uda mu się zagrzać tu miejsce dłużej niż kilku jego rodakom? No właśnie nie…
Sarri swoim ubiorem, filtrem z urwanego papierosa w ustach, sposobem bycia nie pasuje do standardów tej części Londynu. Ekskluzywnej, pełnej bogatych ludzi, drogich butików i samochodów. Do tego drużyna po dobrym starcie zanotowała m.in. bolesne lanie od City (0-6), a afera z Kepą, który nie chciał opuścić boiska w finale Pucharu Ligi pokazała też, że kontakty na linii zespół-trener też pozostawiają wiele do życzenia. Londyńskie wróble ćwierkają coś o Franku Lampardzie, który… właśnie przegrał baraże o Premier League jako menedżer Derby. On do Chelsea pod wieloma względami pasowałby jak ulał. Tak więc znów wszystko tak naprawdę zależy – jak zawsze – od Abramowicza. A niekoniecznie wyniku, jakim zakończy się środowy mecz…
I nie zapominajmy o zakulisowych rozmowach samego Sarriego, który według włoskich mediów jest już po słowie z działaczami Juventusu. Posada w Turynie natomiast nie jest jeszcze stuprocentową opcją. "Bianconeri" cały czas czekają na decyzję Mauricio Pochettino, a jedną z opcji na objęcie sterów "Starej Damy jest również sam Pep Guardiola. Pamiętajmy jednak, że to tylko nadal bliższe, lub dalsze, prawdy spekulacje dziennikarskie...
Finał Ligi Europy w środę o godzinie 20.50 w Polsacie Sport Premium 1. Studio już od godziny 19.00.
WYNIKI I TERMINARZ LIGI EUROPY
Oglądaj na żywo największe europejskie gwiazdy piłki nożnej i ekscytujące zmagania najlepszych europejskich drużyn – fazy pucharowe Ligi Mistrzów UEFA i Ligi Europy UEFA 2018/2019 na kanałach Polsat Sport Premium 1 i Polsat Sport Premium 2, w Cyfrowym Polsacie, Plusie i IPLI. Prestiżowe rozgrywki dostępne są w telewizji, na komputerach, smartfonach i tabletach.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze