Bołądź: Debiut był ciężki, ale udany
- Bardzo cieszę się, że dostałem szansę od trenera. Na pewno nie jest lekko, bo dla mnie to jest pierwszy raz zagrać przy takich kibicach. Nie powiem, że to nie robi żadnego wrażenia na mnie - przyznał Bartłomiej Bołądź, który zadebiutował w pierwszej reprezentacji Polski w piątkowym starciu z Australią, które zakończyło się triumfem Biało-Czerwonych 3:1.
Krzysztof Wanio: Debiut w pierwszej reprezentacji zaliczony. Grałeś w sparingach z reprezentacją Niemiec, ale ten pierwszy był w piątek.
Bartłomiej Bołądź: Bardzo cieszę się, że dostałem szansę od trenera. Na pewno nie jest lekko, bo dla mnie to jest pierwszy raz zagrać przy takich kibicach. Nie powiem, że to nie robi żadnego wrażenia na mnie. Jakoś się udało. Pomogłem chłopakom i z tego się cieszę najbardziej.
Czyli jest troszkę głośniej niż na co dzień w Friedrichshafen?
Tam też przychodzi sporo kibiców, ale w Polsce są jednak najlepsi kibice.
Jesteś trochę człowiekiem Vitala Heynena, bo pracujesz z nim od dwóch sezonów w Friedrichshafen. Ja przed rokiem zapytałem o ciebie Vitala, który odpowiedział "Poczekaj, on potrzebuje jeszcze roku". Co się zmieniło, że teraz jesteś gotowy do debiutu?
Zebrałem trochę doświadczenia. Trener powiedział mi w tamtym roku, że to jeszcze nie czas, żebym jeszcze trenował tak jak trenuję. Jak wszystko będzie dobrze, to powoła mnie do szerokiej reprezentacji. Trenowałem mocno i cieszę się, że dostałem szansę.
Jak cię przyjęli? Dwunastu z nich to mistrzowie świata, paru z nich to podwójni mistrzowie świata, czyli można powiedzieć, że to stare wygi. To jak tego debiutanta traktują? Pomagają? Czy czasami są złośliwi?
Koledzy pomagają jak mogą, więc mogę tylko czerpać z tego i obserwować najlepszych na świecie zawodników.
Każdy ma rozpisane gdzie i kiedy będzie grał, więc najprawdopodobniej będziesz miał swoje mecze.
Najprawdopodobniej. Zobaczymy jaką trener będzie miał koncepcję. Na razie trenuję i żyję meczem z dnia na dzień.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze