Jans-Ignacik mocno wierzy w Świątek. "Jest w stanie pokonać Halep"
Klaudia Jans-Ignacik uważa, że Iga Świątek w meczu 1/8 finału wielkoszlemowego turnieju French Open musi skupić się na swojej grze i nie myśleć o wyniku. - Jeśli to zrobi, to wierzę, że jest w stanie pokonać broniącą tytułu Rumunkę - powiedziała była tenisistka.
Świątek, która rozgrywa pierwszy "dorosły" sezon w karierze, w Paryżu błyszczy. To jej drugie podejście do Wielkiego Szlema. W styczniowym Australian Open odpadła w drugiej rundzie. Na kortach im. Rolanda Garrosa zajmująca 104. miejsce w rankingu WTA warszawianka zwróciła na siebie uwagę, gdy w drugiej rundzie wyeliminowała rozstawioną z "16" Chinkę Qiang Wang 6:3, 6:0. W kolejnym meczu odprawiła zaś mistrzynię olimpijską z Rio de Janeiro Portorykankę Monicę Puig 0:6, 6:3, 6:3.
- Iga już przyzwyczaiła nas do tego, że jest nieprzewidywalna. Jeżeli tylko opanuje emocje i przełamie się na korcie, to jest w stanie wygrywać z każdym - zaznaczyła Jans-Ignacik.
Według niej 18-letnią zawodniczkę stać nawet na pokonanie w poniedziałek Halep, byłej liderki światowego rankingu.
- Iga wyjdzie na mecz z Simoną, osiągnąwszy już bardzo dużo. Nie jest faworytką tego spotkania, może tylko zrobić niespodziankę. Jej zadaniem będzie wyjść na kort, cieszyć się z tego, że tu jest i gra oraz kompletnie nie myśleć o wyniku. Jeżeli to zrobi, to wierzę, że jest w stanie pokonać Rumunkę. Jeżeli zaprezentuje taki tenis jak w drugiej rundzie, gdzie wyszła i nie myślała o tym, co się dzieje po drugiej stronie kortu, tylko grała swoje, to może naprawdę sprawić niespodziankę. Stać ją na to - zapewniła.
Obrończyni tytułu w pierwszych dwóch rundach potrzebowała po trzech setów, by awansować. W drugiej fazie zmagań nie bez kłopotów pokonała Magdę Linette. Mówiła po pojedynku z Polką, że była wtedy trochę chora i nie czuła się najlepiej. W trzeciej rundzie już bez najmniejszych kłopotów wygrała z rozstawioną z "27" Ukrainką Łesią Curenko 6:2, 6:1.
- Tak, Simona wróciła do dobrej gry, ale nie można tak na to patrzeć. Niedziela jest dniem odpoczynku zarówno dla Halep, jak i dla Igi. Każdy mecz to coś innego i nowego. Liczy się dyspozycja dnia, na tym się to opiera. Zobaczymy, jak w poniedziałek będzie się czuła Iga, a jak Simona. Wtedy będzie można coś więcej powiedzieć. Wiadomo, na papierze faworytką jest Halep, ale wielu było w ten sposób faworytem... - zastrzegła była zawodniczka, która specjalizowała się w deblu.
W spotkaniu z Puig Świątek przeszła prawdziwą huśtawkę nastrojów. Po gładko przegranej pierwszej partii w efektowny sposób wróciła do gry i pokonała 59. na światowej liście rywalkę.
- To, że przegrała pierwszego seta tak wyraźnie, nie ma znaczenia. Nieważne, czy było 0:6, czy 6:7. Po prostu przegrała tę odsłonę i potrzebowała trochę czasu, by oswoić się z tą sytuacją - podkreśliła Jans-Ignacik.
Zwróciła uwagę, że dla Świątek występ w tej fazie rywalizacji Wielkiego Szlema był zupełnie nowym doświadczeniem.
- To trzecia runda, Iga ma 18 lat, urodziny obchodziła dzień wcześniej. Dużo się dzieje naokoło. To są dla niej nowe bodźce, nowe rzeczy, które trzeba oswoić. Jeżeli ona potrzebowała tylko jednego seta, by to zrobić, to pytanie, jakie są jeszcze jej możliwości, gdzie jest ich limit? - komplementowała nastolatkę.
W kwietniu odbyła ona z nastolatką z Warszawy kilka treningów, gdy ta szykowała się do turnieju WTA w Pradze.
- Iga ma niesamowity talent. Nie tylko do pracy, ale też bardzo szybko łapie nowe rzeczy. Przyjemność pracy z nią polega na tym, że to, co jej się mówi, to wprowadza w życie. Wystarczy chwila, parę treningów i ona już to robi. To jest na pewno rzadko spotykane u tenisistek. Potrzebują one raczej więcej czasu na przepracowanie czegoś, a ona chwila moment "a, już wiem, gramy to" i ona to gra - wspominała.
Świątek dzięki udanym występom wiosną w głównej drabince French Open znalazła się bez konieczności gry w kwalifikacjach. W przypadku Wimbledonu jest obecnie czwarta na liście oczekujących. Ojciec młodej tenisistki Tomasz Świątek w niedawnej rozmowie z PAP zaznaczył, że liczy, iż dobry występ córki w Paryżu zwiększy jej szanse na tzw. dziką kartę do londyńskiej imprezy wielkoszlemowej.
- Trudno powiedzieć, czym się będą kierować osoby decydujące o przyznaniu tzw. dzikich kart. Ale myślę, że Iga dostanie się do głównej drabinki bez tego. Moim zdaniem są duże szanse na to, by przed rozpoczęciem turnieju wycofało się kilka znajdujących się przed nią zawodniczek - oceniła Jans-Ignacik.
WYNIKI I TERMINARZ FRENCH OPEN
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze