Pazdan: Wiele osób mówiło, że ze mną już koniec
Michał Pazdan przyjechał na zgrupowanie reprezentacji Polski po dobrym okresie w Ankaragucu, gdzie w 14 meczach strzelił dwa gole. Przede wszystkim wrócił jednak do regularnego grania. - Wielu ludzi mówiło, że to już koniec ze mną na wysokim poziomie. A kwestią było tylko to, żeby wrócić do regularnego grania, wiedziałem, że wtedy wszystko zaskoczy. Zapominam o tym gorszym okresie, wchodzę do gry na nowo - mówi Pazdan przed spotkaniami eliminacji Euro 2020.
Marcin Feddek: Jak to jest przyjechać na zgrupowanie i walczyć o miejsce w składzie? U Adama Nawałki, obok Kamila Glika byłeś praktycznie nie do zastąpienia.
Michał Pazdan: Te pierwsze pół roku, które miałem stracone, musiałem nadrabiać. Udało mi się szybko wrócić na właściwe tory w klubie i wydaje mi się, że byłem w naprawdę dobrej dyspozycji. W kadrze było inaczej. Wiadomo, jak jest - nie ma cię i ktoś wskakuje za ciebie - taka kolej rzeczy. To nie jest tak, że przyjeżdżam i to rozpamiętuję, denerwuję się. Miałem możliwość zagrania z Łotwą, jestem zadowolony, że wróciłem na nowo. Trener teraz decyduje, ja jestem gotowy do gry. Tak teraz postrzegam swoją sytuację, trochę inaczej to wygląda.
Zapłaciłeś cenę za mistrzostwa świata w Rosji i gorszy okres w Legii Warszawa, gdzie nie widziano dla ciebie miejsca.
Tak jest. Wielu ludzi mówiło, że to już koniec ze mną na wysokim poziomie. A kwestią było tylko to, żeby wrócić do regularnego grania, wiedziałem, że wtedy wszystko zaskoczy. Zapominam o tym gorszym okresie, wchodzę do gry na nowo. W kadrze też się dużo pozmieniało w tym czasie, jednak pół roku to jest bardzo długi okres.
Ankaragucu to jest teraz dobre miejsce dla Ciebie?. 14 meczów, dwie bramki, nawet jedna w ostatniej kolejce.
Bardzo dobre miejsce i to było bardzo dobre posunięcie. Chciałem odejść z Polski do innej ligi i udało mi się. Dla mnie ważne było przede wszystkim, żeby wejść i grać. Potrzebowałem tej gry. Pomijając epizody za trenera Nawałki w kadrze czy trenera Probierza w klubie, to ja przez 10 lat praktycznie cały czas grałem. Dlatego ta sytuacja była dla mnie czymś zupełnie nowym. Miejsce na ławce w klubie było sytuacją, o której nigdy nawet nie myślałem, że może się wydarzyć. Z drugiej strony Turcja jest też fajnym miejscem do życia - to też było dla mnie ważne. Nie tylko granie, ale też przyjemność. Nie tylko siedzenie w klubie, ale też możliwość normalnego, swobodnego życia.
Znając życie nauczyłeś się mówić po turecku.
Tak, nauczyłem się prostych zwrotów...
Jeden kebab proszę...
Bir kebap lütfen.
Cała rozmowa z Michałem Pazdanem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze