Cel: Takie rzuty trafia się raz w karierze
Dzięki trafieniu za trzy punkty Aarona Cela na 3,7 s przed końcem meczu koszykarze Polskiego Cukru Toruń wygrali we Włocławku z Anwilem 83:82 i wyrównali na 2-2 stan rywalizacji o mistrzostwo Polski. - Takie rzuty trafia się raz w karierze - powiedział bohater tej akcji.
Wcześniej Cel pod własnym koszem otrzymał od Damiana Kuliga piłkę, zebraną po drugim niecelnym rzucie wolnym Aarona Broussarda z Anwilu i podał ją do rozgrywającego torunian Tomasza Śniega. Ten przekozłował na połowę rywali i natychmiast oddał do Cela, który przemieścił się na linię środkową. 32-letni silny skrzydłowy Polskiego Cukru, nie zastanawiając się, złożył się do rzutu i czysto trafił. Gospodarze nie zdążyli już skutecznie odpowiedzieć.
Nie była to pierwsza taka akcja Cela, która przesądziła o wygranej zespołu w ważnym meczu.
- Przypomniał mi ktoś, że już trafiłem taki rzut i także we Włocławku, gdy grałem w Turowie Zgorzelec. Co prawda trochę mniej ważny, bo był to wtedy półfinał, a nie finał i nie z tak daleka, ale to też fajne wspomnienie. Teraz trafiłem z ponad dziewięciu metrów, z naklejki "Suzuki". Takie rzuty trafia się może raz w karierze - przyznał Cel, który w całym meczu zdobył siedem punktów i osiem zbiórek.
Jego zespół przystępował do finału z wyższej pozycji rozstawienia. W drugim meczu w Toruniu stracił przewagę własnego parkietu, ale teraz ją odzyskał. Sytuacja wróciła do punktu wyjściowego.
- Tak, ten mecz był bardzo ważny z tego względu. Odzyskaliśmy przewagę parkietu. W jakiej kondycji jest zespół? Czwartkowe zwycięstwo podbudowało jeszcze bardziej chęci, oprawiło atmosferę. Nie ukrywamy, że gdybyśmy przegrali, byłoby bardzo, bardzo ciężko ich dogonić. Bardzo się cieszymy tą wygraną, ale wiemy, że jest tylko 2-2. Jeszcze daleka droga i ciężkie mecze przed nami - ocenił.
W końcówce czwartkowego spotkania kontuzji kostki doznał lider torunian Rob Lowery.
- Będę wiedział coś więcej na ten temat po popołudniowym treningu. Mam nadzieję, że nasz wspaniały masażysta Dominik Narojczyk dokona z Robem cudu. Trzeba być pozytywnej myśli, cokolwiek się stanie. Do ostatniej sekundy ostatniego meczu trzeba wierzyć w sukces, dawać z siebie wszystko - podkreślił.
Piąte spotkanie finałowe odbędzie się w niedzielę w Toruniu o godz. 17.30.
- To są bardzo zacięte finały. Grają dwie wspaniałe drużyny, prezentujące koszykówkę na bardzo wysokim poziomie. Kolejny mecz będzie miał prawdopodobnie inny scenariusz, mamy nadzieję, że korzystny dla nas. Ważne będzie zacząć tak samo jak w ostatnio, czyli z ogromną energią i wolą walki - przyznał Cel.
Drużyna Polskiego Cukru zwraca uwagę również z tego względu, że gra w niej wielu aktualnych i byłych reprezentantów Polski, także też tych, którzy mogliby kandydować do gry w kadrze. Po zakończeniu rozgrywek ligowych i krótkim odpoczynku w końcu lipca rozpoczną się przygotowania reprezentacji trenera Mike'a Taylora do mistrzostwa świata w Chinach (31 sierpnia - 15 września), w których biało-czerwoni wystąpią po raz pierwszy od 52 lat.
- Jest w naszej drużynie wielu Polaków, którzy odgrywają w niej bardzo dużą rolę. Myślę, że pokazuje to, że warto stawiać na rodzimych zawodników nawet w przyszłości, gdy zmieni się zasada konieczności przebywania na boisku dwóch Polaków. Taka jest filozofia klubu. Wiem, że wielu kibiców szanuje fakt, że mamy w kadrze zespołu tylko trzech graczy zagranicznych. Jako zawodnicy staramy się odpłacić klubowi, dając z siebie wszystko, walcząc, ile tylko się da - zakończył reprezentant Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze