FFF: "Pudzian" eskortował wyczerpanego brata do punktu medycznego
Walka Krystiana Pudzianowskiego (1-0, 1 KO) z Radosławem Słodkiewiczem (0-1) przysporzyła zgromadzonym w Zielonej Górze kibicom wielu emocji. Znokautowanie przeciwnika kosztowało jednak młodszego z "Pudzianów" wiele zdrowia... Słaniającego się na nogach Krystiana do punktu medycznego odprowadzić musiał jego brat Mariusz.
Przed pojedynkiem mało kto wierzył, że walka dwóch siłaczy nie zakończy się w innej niż pierwszej rundzie. Tym większe było zdziwienie kibiców, gdy obserwowali, jak Pudzianowski ze Słodkiewiczem próbowali nawzajem "ustrzelić się" piekielnie mocnymi ciosami, jednak żaden z nich nie zamierzał przy tym osunąć się na matę. Obaj imponowali werwą, której ciężko było oczekiwać po tak umięśnionych zawodnikach.
Ostatecznie walka zakończyła się w drugiej partii, gdy młody "Pudzian" doprowadził do obalenia i zasypał rywala gradem ciosów. Po chwili ciężko było jednak rozpoznać, kto tak naprawdę jest przegranym tej konfrontacji. Pudzianowski był bowiem skrajnie zmęczony, a jego ciało przybrało barwę purpury i gołym okiem było widać, że "skończył mu się tlen"...
Do akcji wkroczył starszy z braci Pudzianowskich, który podszedł do Krystiana i pomógł mu dojść do punktu medycznego, gdzie ten drugi przebywał przez długi czas.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze