El. Euro 2020: Nowe fakty ws. afery w reprezentacji Izraela. Piłkarze nie byli w kasynie?
Do nowych informacji związanych z aferą dotyczącą rzekomego wyjścia do kasyna izraelskich piłkarzy dotarł portal Sport.pl. Dyrektor sportowy izraelskiej kadry - Willi Rotensteiner odbył rozmowę z zawodnikami, którzy złamali regulamin panujący na zgrupowaniach. Jednak czwórka graczy nie przyznała się do spędzenia nocy w kasynie.
Po bolesnej porażce z reprezentacją Polski (0:4), piłkarze drużyny narodowej Izraela chcieli jak najszybciej zapomnieć o blamażu. Jednak wiele wskazuje na to, że wybrali niewłaściwy sposób do tego, gdyż wyszli na miasto. Ponadto mieli udać się do... kasyna, co jest zabronione. Oznacza to, że czterech zawodników (Beram Kayal, Dia Saba, Taleb Tawatha oraz Ayid Habashi) złamało kodeks etyki, który panuje w kadrze.
Sport.pl poinformował, że Rotensteiner jest już po rozmowie z piłkarzami, którzy naruszyli kodeks. Wszyscy zgodnie przyznali się, że wyszli z hotelu, ale zaprzeczyli, że byli w kasynie. Wersja przedstawiona przez reprezentantów jest taka, że wybrali się na spotkanie z bratem Saby, który przyjechał do Polski na mecz, po zakończeniu, którego wspólnie z nim mieli spotkać się w kawiarni.
Jednak ustalono także, że czwórka graczy wzięła wcześniej paszporty od kierownika drużyny, co również jest złamaniem regulaminu. Być może potrzebowali dokumentów, żeby wejść do kasyna...
Rotensteiner dostał tydzień na wyjaśnienie afery i ma sporządzić szczegółowy raport, który ma przedstawić federacji izraelskiej. Jednak na tę chwilę dyrektor wierzy, że stanowisko piłkarzy jest prawdziwe.
Kayal rozegrał 57. minut w meczu z Polską, z kolei Saba pojawił się na murawie w 72. minucie. Natomiast Tawatha i Habashi spędzili całe spotkanie na ławce rezerwowych. W 2015 roku po jednym ze spotkań, wyjście do kasyn jest zabronione dla reprezentantów przebywających na zgrupowaniu drużyny narodowej.
Przejdź na Polsatsport.pl