Wimbledon. Świątek: W obu setach czułam się tak samo beznadziejnie
Iga Świątek przyznała, że nie udał jej się zupełnie występ w 1. rundzie wielkoszlemowego Wimbledonu. "W obu setach czułam się tak samo beznadziejnie" - zaznaczyła po porażce ze szwajcarską tenisistką Viktoriją Golubic 2:6, 6:7 (3-7).
Świątek, która w głównej drabince znalazła się dzięki przyznanej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie, popełniła w poniedziałek aż 50 niewymuszonych błędów.
- Nie jestem zadowolona ze swojego występu i trochę mi smutno, bo przez cały tydzień bardzo ostro trenowaliśmy i przygotowywaliśmy się na tych kortach. A dziś wyszłam i nie udało mi się zrealizować tego, o czym mówiliśmy przed meczem. W ogóle nie czułam dystansu do piłki. To nie był mój dzień - podsumowała podczas konferencji prasowej 18-letnia warszawianka.
Powtórzyła też opinię, którą wcześniej w rozmowie z dziennikarzami wygłosił jej trener Piotr Sierzputowski, że była odczuwalna różnica między szybkością kortów treningowych londyńskiej imprezy a tymi meczowymi.
- Było zupełnie inaczej - oceniła Polka.
W drugiej odsłonie pojedynku z dziewięć lat starszą Golubic miała kilka przebłysków, ale sama nie odczuwała zbytnio różnicy między obiema partiami.
- W obu setach czułam się tak samo beznadziejnie. Ciężko mi to obiektywnie ocenić, ale w drugim grałam już więcej w kort, zaczęłam budować już jakieś akcje. A tak mentalnie cały mecz byłam trochę jakby uśpiona - relacjonowała.
Jak dodała, to poczucie wynikało z frustracji wywołanej własną niemocą.
- Ustawiałam się do piłek dokładnie i z dnia na dzień czułam się coraz lepiej na tych kortach. Jednak w pierwszym meczu nic mi nie wychodziło - podkreśliła tenisistka.
Zajmująca 64. miejsce w rankingu WTA Świątek przyznała, że jej słabą stroną w spotkaniu ze sklasyfikowaną na 81. pozycji Szwajcarką był forhend.
- Rywalka bardzo dużo mi właśnie tam grała i robiłam bardzo dużo błędów w ten sposób - zaznaczyła Polka.
Wcześniej na trawie rywalizowała w dwóch imprezach WTA. W Birmingham przeszła kwalifikacje, ale odpadła w pierwszej rundzie, a w Eastbourne nie wywalczyła awansu do głównej części zmagań.
- Teraz pora skupić się na przygotowaniach do gry na kortach twardych - skwitowała rozczarowana.
Wcześniej czekają ją wakacje. Jak dodała, nie ma ich jeszcze zaplanowanych.
Od pewnego czasu Świątek współpracuje z psycholog sportową Darią Abramowicz. Tej ostatniej nie było na miejscu w Londynie.
- Byłyśmy cały czas w kontakcie. Uważam, że psycholog jest potrzebny sportowcowi. Daria ma jednak także inne zobowiązania i nie była tu osobiście ze mną, ale - jak mówiłam - byłyśmy w kontakcie - zastrzegła.
To jej pierwszy w karierze "dorosły" sezon. Ma świadomość, że przed nią jeszcze wiele nauki i porażek.
- Spodziewałam się, że ten sezon będzie taki. Nawet myślałam, że będzie gorzej. To prawda, że właściwie w każdym tygodniu przegrywamy, ale taka jest specyfika tego sportu - zaznaczyła nastolatka.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze