Śmigus-dyngus w Wimbledonie. Tenisiści uciekli z kortu (WIDEO)
Nowozelandczyk Artem Sitak i Niemka Laura Siegemund mogli się w sobotę poczuć jak... w lany poniedziałek. Podczas ich meczu pierwszej rundy miksta turnieju w Wimbledonie doszło bowiem do awarii systemu nawadniającego korty. Tryskająca pod sporym ciśnieniem woda oblała zawodników, którzy odpoczywali po zakończeniu seta. Gdy wydawało się, że sytuacja jest opanowana, doszło do drugiego ataku gumowego węża. Sprawa okazała się poważna...
Sitak i Siegemund przegrali pierwszego seta z Brytyjczykiem Kenem Skupskim i Chorwatką Dariją Jurak. Po wygraniu drugiego udali sie na krótki odpoczynek, podczas którego wydarzyła się niespodziewana sytuacja. Być może zimny prysznic się przydał, bo kolejna partia też padła łupem nowozelandzko-niemieckiej pary, która awansowała do drugiej rundy.
Obecnie można z całej sytuacji żartować, ale piątkowe zdarzenie mogło mieć bardzo poważne skutki. Sitak, który początkowo nie zauważył, co dzieje się za jego plecami, pozostał na krześle, a chwilę po pierwszym wycieku doszło do kolejnego. Znacznie poważniejszego, bo wystrzelił zawór, który mógł zrobić krzywdę zawodnikowi lub któremuś z kibiców. Na szczęście skończyło się na strachu, a całe zajście można zobaczyć na filmie zamieszczonym na Twitterze.
Now that's new 💦🤣 #Wimbledon pic.twitter.com/WwPwm4eY1L
— Wimbledon (@Wimbledon) 5 lipca 2019
Ponieważ organizatorzy nie byli w stanie usunąć awarii, kort bardzo szybko został zalany wodą i trzeba było przenieść mecz na inne boisko.
- Dzięki tej sytuacji przynajmniej byliśmy w telewizji - powiedział później pokonany przez Sitaka i Sigemund Skupski. Mecze mikstów są bowiem rzadko pokazywane na ekranach, a trafiają na nie takie niecodzienne wydarzenia, jak to z piątkowego popołudnia.
WYNIKI I DRABINKA WIMBLEDONU
Przejdź na Polsatsport.pl