Magazyn żużlowy: "W Polsce komisarze toru powinni przechodzić szkolenie"

Żużel

- W Polsce komisarze toru powinni przechodzić szkolenia. To są ludzie, niektórzy moim zdaniem oczywiście, którzy sami nie mają dużo pojęcia o torze. Powinni mieć szkolenia z ludźmi, którzy się znają, którzy przygotowują tory kilkanaście lat - przyznał we wtorkowym Magazynie żużlowym Janusz Borzyszkowski, mechanik żużlowy.

Dyskusja o odpowiednim przygotowaniu torów w Polsce trwa od lat. Coraz głośniej mówi się o problemach, które pojawiają się na linii organizatorzy zawodów - komisarze toru. Nie wszystkim podoba się, że ci drudzy za wszelką cenę dążą do przygotowania twardych nawierzchni. Nie raz cierpi na tym widowisko. W innych krajach sytuacja jest zgoła odmienna. Przykładem są Anglia oraz Szwecja, gdzie w minioną sobotę w Hallstavik odbyła się jedna z rund Grand Prix.

 

- Tor w Hallstavik to jeden z trudniejszych torów w Szwecji, jeśli chodzi o geometrię. Tory z ligi angielskiej pomagają w technice jazdy. U nas w Polsce za bardzo zaczynają głaskać tory. Moim zdaniem to nie idzie w odpowiednią stronę. Nie wszyscy komisarze nadają się do tej funkcji. Jeżdżę z Dominikiem (Kuberą przyp. red.) na ligę szwedzką i tamtejsze tory naprawdę są mocno zbronowane i nikt nie dyskutuje, wszyscy jadą, jest bezpiecznie. Zawodnicy uczą się tego. U nas dążą do twardych torów i nie ma później widowiska - powiedział Mariusz Szmanda, wieloletni mechanik Leigh Adamsa, obecnie będący w teamie Dominika Kubery.

 

W podobnym tonie wypowiedział się drugi z gości magazynu żużlowego, Janusz Borzyszkowski.

 

- W Polsce komisarze toru powinni przechodzić szkolenia. To są ludzie, niektórzy moim zdaniem oczywiście, którzy sami nie mają dużo pojęcia o torze. Powinni mieć szkolenia z ludźmi, którzy się znają, którzy przygotowują tory kilkanaście lat. U nas robi się twardy tory i widowiska są coraz słabsze, ślizgamy się po nich, a jedziemy za granicę i żaden z zawodników nie narzeka, że nie jedzie. Tam trzeba jechać - zaznaczył były mechanik Tomasza Golloba.

 

- Jak to mówi nasz przyjaciel, Grzegorz Walasek. "Jaja na zbiornik i lecimy" - skwitował Tomasz Lorek.

 

Kolejna duża impreza żużlowa rangi międzynarodowej odbędzie się już 12 lipca w Manchesterze. Na torze Belle Vue Aces odbędzie się bowiem finał Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów. W stawce nie zabraknie Polaków, których reprezentować będą Maksym Drabik, Dominik Kubera, Wiktor Lampart, Bartosz Smektała i Michał Gruchalski. Ich rywalami będą gospodarze oraz Duńczycy i Australijczycy. Przekonamy się jak polska młodzież zaprezentuje się na brytyjskiej ziemi.

 

Cała dyskusja w załączonym materiale wideo.

KN, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie