Iwanow po Piast - BATE: "Te detale". Znów jesteśmy tylko "supportem" do europejskiej piłki

Piłka nożna

Kiedy jeden zespół przegrywa z drugim rywalizację pucharową po wynikach 1:1 i 1:2, tracąc do tego dwa ostatnie gole w ostatnich kilku minutach rewanżu trudno używać określenia, że „dostał baty”. Ale skóra na mieszczącej się poniżej pleców części ciała piłkarzy Piasta musi dziś boleć. Piec. Rany szczególnie po dwóch środowych cięgach od… BATE mogą nie zabliźnić się zbyt szybko. Już dawno polski klub nie żegnał się z eliminacjami do LM po tak dobrych meczach. I to jest najbardziej dotkliwe.

Jak często powtarza nasz ekspert i wybitny reprezentant Polski Tomasz Hajto o sukcesie lub jego braku „decydują te detale”. Środowy mecz był tego doskonałym potwierdzeniem. Przed ośmioma dniami w Borysowie brak podjęcia ryzyka przez Mikkela Kirkeskova i spóźnienia Patryka Sokołowskiego wraz z Jakubem Czerwińskim zabrało mistrzowi Polski prowadzenie 1:0. W Gliwicach dwie niezrozumiałe decyzje Frantiska Placha rywal wykorzystał równie bezlitośnie. Dlatego zamiast Norwegów z Rosenborga Trondheim Piast gościć będzie Łotyszy z Rygi. I to już nie pod szyldem eliminacji do Ligi Mistrzów, ale Ligi Europy. I nie w najbliższą środę, a w czwartek. Gdy w katowickim „Spodku” gościć będzie… Rammstein. I niestety to będzie tego dnia na Górnym Śląsku większe wydarzenie.

 

Wiele można tłumaczyć brakiem pucharowego ogrania, doświadczenia, umiejętności do dobicia przeciwnika jeśli jest do tego odpowiedni moment. Wykorzystania jego słabości, bo nikt nie miał wątpliwości, że hegemon z Białorusi nie miał w obu meczach zbyt wielu argumentów, a do tego przystąpił do rewanżowego spotkania pozbawiony swoich trzech bardzo ważnych graczy, a czwarty „rozkraczył” się na rozgrzewce.

 

Można docenić warsztat trenera Aleksieja Bagi, że dokonał właściwych zmian, które odmieniły obraz meczu, ale trudno mieć też pretensje do Waldemara Fornalika, że tak długo zwlekał z roszadami albo nie zdecydował się na wpuszczenie na plac Sokołowskiego, który w obu wcześniejszych meczach nowego sezonu dawał impuls w ofensywie. A gdyby Aquino wszedł wcześniej za Piotra Parzyszka? Teraz możemy tylko gdybać, gwarancji przecież nie mieliśmy jakiejkolwiek. Żaden trener nie jest w stanie przewidzieć, że jego bramkarz bezsensownie wybierze się na wycieczkę w stronę narożnika „szesnastki” i równie bezmyślnie wyciągnie w kierunku przeciwnika ręce. A potem, gdy piłka jest na trzecim metrze, zestresowany wcześniejszym zachowaniem nie zrobi nic, by do niej sięgnąć. Gdyby nie to, nikt dziś nie pochylałby się nad tymi kwestiami, co mógł a czego nie zrobił szkoleniowiec.

 

I to są „właśnie te detale”. Niuanse, które w poważnej piłce decydują o tym, czy gramy o coś bardzo ważnego dalej, czy znów musimy dopisywać do naszej czarnej księgi i kalendarza kolejną smutną datę. W środę 24 lipca Piast miał mieć swoje kolejne piłkarskie święto i pierwszy mecz z nieco podupadłym, ale mającym piękna europejską historię Rosenborgiem. Przyjedzie FC Riga. To brzmi jak dość kiepski support. Przed wielkim Rammsteinem. I my – niestety – znów czujemy się tylko jak ten „rozgrzewacz” poważnych klubów w Europie.

 

WYNIKI I TERMINARZ LIGI MISTRZÓW

 

Oglądaj na żywo największe europejskie gwiazdy piłki nożnej i ekscytujące zmagania najlepszych europejskich drużyn – fazy pucharowe Ligi Mistrzów UEFA i Ligi Europy UEFA 2019/2020 na kanałach Polsat Sport Premium 1 i Polsat Sport Premium 2, w Cyfrowym PolsaciePlusie i IPLI. Prestiżowe rozgrywki dostępne są w telewizji, na komputerach, smartfonach i tabletach.

Bożydar Iwanow, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie