Pindera: Gorączka sobotniej nocy, czyli Pacquiao, Whyte i Chisora górą

Sporty walki
Pindera: Gorączka sobotniej nocy, czyli Pacquiao, Whyte i Chisora górą
fot. PAP

Czterdziestoletni Manny Pacquiao jest jak wino. W Las Vegas pokonał młodszego o dziesięć lat Keitha Thurmana i pokazał, że wciąż jest w grze o najwyższe trofea. W Londynie swoje walki kolejno z Oscarem Rivasem i Arturem Szpilką wygrali Dillian Whyte i Dereck Chisora.

Starszy, mniejszy, ale zwycięski. Dla Pacquiao (62-7-2, 39 KO) to normalne. Mistrz świata ośmiu kategorii wagowych zdobył swój kolejny pas, WBA w wadze półśredniej. Szósta obrona Thurmana (20-1, 22 KO) okazała się nieskuteczna, a MGM Grand Garden Arena w Las Vegas znów szczęśliwa dla filipińskiego senatora. To przecież w tym właśnie miejscu, w 2001 roku, zaczynał przed laty amerykańską część swojej niezwykłej kariery nokautując w szóstej rundzie Lehlo Ledwabę i zdobywając światowy tytuł w wadze junior piórkowej.

 

Niezwykłość Pacquiao polega na tym, że mimo upływu lat jego boks nie traci na wartości, dalej opiera się na szybkości i dynamice akcji. I żelaznej kondycji, która pozwala mu ten piekielny plan walki wcielać w życie.

 

Znakomitego Thurmana posłał na deski już w pierwszej rundzie. W dziesiątej, po lewym haku na wątrobę Amerykanin cudem przetrwał do gongu kończącego to starcie.

 

Sędziowie nie byli jednak jednomyślni. Dwóch z nich wprawdzie punktowało 115:112 dla Pacquiao, ale trzeci widział wygraną Thurmana - 114:113.

 

Tym samym Czterdziestoletni Manny Pacquiao został najstarszym mistrzem świata wagi półśredniej w historii zawodowego boksu.

 

- Thurman jest znakomitym, silnym pięściarzem, ale byłem dziś błogosławiony - powiedział Filipińczyk, który zamierza wrócić na ring w przyszłym roku, prawdopodobnie w unifikacyjnym pojedynku (WBC, WBA, IBF) ze zwycięzcą walki zaplanowanej na 28 września pomiędzy Errolem Spence’em Jr i Shawnem Porterem.

 

Ale Thurman liczy, że Pacquiao da mu rewanż. Ostatecznie przyznał bowiem, że Pacman był od niego nieco lepszy, a jemu zabrakło energii, gdy przychodziło do półdystansowych wymian. Tyle że taki rewanż jest mało prawdopodobny. Thurman, bez mistrzowskiego pasa nie jest atrakcyjnym rywalem.

 

A na co mogą liczyć Trzedziestojednoletni Dillian Whyte (26-1, 18 KO) i cztery lata starszy Derreck Chisora (31-9, 22 KO), zwycięzcy z Londynu?

 

Z pewnością na większe wypłaty i jeszcze trudniejszych przeciwników. Whyte miał już w sobotę bardzo wymagającego rywala. Oscar Rivas (26-1, 18 KO) ma szczękę z tytanu i mocne uderzenie. Po prawym podbródkowym Kolumbijczyka Dillian Whyte wylądował na deskach, ale znokautować się nie dał. I to on schodził z ringu z pasem interim WBC w wadze ciężkiej. Ale czy to oznacza, że dostanie walkę z urzędującym czempionem tej organizacji, Deontay’em Wilderem? Nic pewnego, bo to jest boks. Mistrz Wilder ma na razie inne, lepiej płatne plany.

 

Inny „ciężki” z Wysp Brytyjskich, Derreck Chisora po znokautowaniu Artura Szpilki, może chyba liczyć na starcie z byłym mistrzem WBO, Nowozelandczykiem Josephem Parkerem. Sporo zarobi, ale chyba przegra, i to nie jest tylko moje zdanie.

 

Ciekawe jak potoczy się kariera Dwudziestopięcioletniego Nigeryjczyka Efe Ajagby (11-0, 9 KO), (przyszłego mistrza wagi ciężkiej?), który w Las Vegas pokonał zdecydowanie na punkty niedoszłego rywala Izu Ugonoha, Turka Ali Erena Demirezena. Ajagba zadał prawie 900 ciosów w dziesięciorundowym pojedynku, ale ani razu nie powalił Demirezena na deski.

 

Tym razem po obu stronach oceanu wygrywali faworyci, ale nie zawsze tak bywa.

Janusz Pindera, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie