Lepa: Leon od początku miał zagwarantowane miejsce w czternastce
Już tylko kilkadziesiąt godzin dzieli nas od debiutu Wilfredo Leona w reprezentacji Polski. O tym jak wielkim wydarzeniem jest mecz z Holandią w Opolu, dyskutowali w najnowszym odcinku "Prawdy Siatki" Jerzy Mielewski i Marcin Lepa.
Jerzy Mielewski: Sześć lat tak naprawdę trwała cała procedura i czekanie na Wilfredo Leona. Ta sobota, ten jeden dzień niech będzie więc dla Wilfredo. Oczywiście w Opolu z Holandią będziemy obserwować wszystkich, ale przede wszystkim zwracać oczy na Leona...
Marcin Lepa: Przychodzą mi do głowy trzy aspekty. Po pierwsze muszę powiedzieć, że od początku byłem stuprocentowym zwolennikiem tego, by Wilfredo Leon był w naszej reprezentacji. Dlatego już na starcie jest to dla mnie ważne wydarzenie. Byłem fanem rozwiązania z Leonem w takim znaczeniu, że jeśli będzie spełniał warunki, to nie ma możliwości, by selekcjoner reprezentacji Polski z niego nie skorzystał.
Uważam, że od 24 lipca wszyscy powinni już zapomnieć o ewentualnych kontrowersjach, ewentualnych "przeciw", bo dziś to już nie ma najmniejszego znaczenia. Przecież on jest już pełnoprawnym reprezentantem Polski.
Zgadzam się z tym, taki apel byłby fajny, natomiast jestem przekonany, że ten temat jeszcze wróci. Cieszę się, że Leon dołącza do grupy, a znając go wiemy, że on to niesamowicie będzie przeżywał. On będzie grał przecież pierwszy mecz dla swojej drugiej ojczyzny. Leon wróci chyba pamięcią do tych emocji z debiutanckiego spotkania dla Kuby...
To jest wydarzenie w skali światowej. Takim wydarzeniem będzie fakt, jeśli Bartosz Kurek wróci do kadry w przyszłym sezonie. Wtedy tak samo będziemy to celebrować. Debiutem Leona też musimy żyć, tak samo jak robili to Brazylijczycy, gdy w ich reprezentacji debiutował Leal. To jest naturalne, że gdy pojawia się wielki siatkarz, to wszyscy są tym zainteresowani.
To też pokazuje, że Wilfredo Leon generuje kolejne wielkie zainteresowanie wokół naszej siatkówki, wokół naszej reprezentacji. Trzeci aspekt debiutu Leona, który przychodzi mi do głowy jest taki, że my mamy tak ułożony kalendarz przed kwalifikacjami olimpijskimi, że te wcześniejsze mecze nabierają dodatkowego smaczku. Jest też przeprowadzona selekcja. I w tej selekcji Wilfredo Leon od początku miał zagwarantowane miejsce w czternastce, niejako ze względu na swoje dotychczasowe występy i ze względu na swoją klasę.
W załączonym materiale wideo fragment "Prawdy Siatki. Cały odcinek TUTAJ.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze