Skowronek o ofercie Wisły Płock: Liczą się inne wartości niż pieniądze
Wisła Płock po raz drugi złożyła ofertę pracy trenerowi PGE Stali Mielec Arturowi Skowronkowi. Opiekun mielczan po raz kolejny odmówił. - Na pewno była to bardzo dobra oferta, klub zarobiłby dobre pieniądze, ale w życiu pieniądze nie są najważniejsze. Są też inne wartości. Nie mogłem zrobić tego tej drużynie. Ona wyciągnęła mnie też jako trenera indywidualnie z trudnego momentu - powiedział w rozmowie z Polsatsport.pl trener Skowronek.
Łukasz Wiejak: Jest pan łasy na komplementy?
Artur Skowronek: Myślę, że każdy lubi dostawać komplementy. Ale ważne jest, żeby przy tym wszystkim nie odfruwać.
To, że wciąż jest pan trenerem PGE Stali Mielec a nie Wisły Płock związane jest z tym “nie odfruwaniem”? Wydawałoby się, że propozycja z Ekstraklasy dla człowieka z ambicjami to jest coś na co się czeka.
No tak, oczywiście. Pracuje się na co dzień po to, żeby funkcjonować na najwyższym poziomie w Polsce. Na pewno chcę wracać do tej Ekstraklasy, ale myślę że doświadczenie, które już złapałem spowodowało, że bardzo chłodno i analitycznie podszedłem do sprawy. Na pewno była to bardzo dobra oferta, klub zarobiłby dobre pieniądze, ale w życiu pieniądze nie są najważniejsze. Są też inne wartości. Ten zespół zbudowaliśmy ze sztabem, klubem rok temu i umówiliśmy się na konkretny cel. Nie mogłem zrobić tego tej drużynie. Ona wyciągnęła mnie też jako trenera indywidualnie z trudnego momentu. Razem go przetrwaliśmy i zrobiliśmy fajną robotę w tamtym sezonie. Chcę, chociaż w ten sposób, spłacić drużynie dług wdzięczności. Cholernie w nią wierzę i w to, że sami zrobimy tę Ekstraklasę.
Klub by zarobił - rozumiem, że ma pan klauzulę odstępnego.
Tak. Podobnie jak moi asystenci, bo Wisła Płock była w stanie zapłacić za nas wszystkich.
Ile wynosi klauzula?
Nie mogę o takich rzeczach mówić…
Odkąd jest pan w Mielcu, czy to była pierwsza próba wyciągnięcia pana z klubu?
Nie. Rok temu Wisła Płock też była zainteresowana, ale od razu odmówiłem. Teraz nie odmówiłem od razu, bo szanuję zaangażowanie włodarzy Wisły Płock. Jest mi niezmiernie miło, że tak się stało. Jest to niecodzienna sytuacja w polskim futbolu. Byłem uczciwy w tym temacie - bo kiedy było mocne zainteresowanie ze strony Płocka to wszyscy w klubie o tym wiedzieli. Powiedziałem, że jadę na spotkanie, że jest zainteresowanie i chcę po prostu z ludźmi porozmawiać, a zarząd będzie wiedział pierwszy, w którą stronę idą te rozmowy. Odmówiłem Płockowi, odmówiłem Widzewowi Łódź i teraz ponownie Wiśle Płock.
Czy w związku z kolejną propozycją pańska pozycja w Stali wzrosła? Coś się udało panu ugrać dla siebie - dla sztabu?
Nie. Mam ogromną nadzieję tylko i wyłącznie na to, że to jeszcze bardziej nas scementuje. Myślę tutaj o naszej szatni. Mamy kapitalnych piłkarzy i kapitalnych ludzi. Myślę, że będziemy jeszcze silniejsi mentalnie i gotowi na trudne momenty w sezonie, które z pewnością nadejdą.
Do tej szatni dochodzi Mateusz Mak. Jak go pan widzi w swojej koncepcji?
Mentalnie Mateusz absolutnie pasuje do naszej szatni. Jest cały czas głodny sukcesu. Schodzi na poziom Fortuna 1 Ligi mając umiejętności na Ekstraklasę. Gramy nieszablonowo i on - przy naszych zasadach - pasuje na każdą pozycję w drugiej linii, także będzie rywalizował: na prawym, na lewym skrzydle, czy w środku, bo na tych pozycjach najlepiej się czuje.
W załączonym materiale do obejrzenia skrót ostatniego meczu Stali Mielec.
WYNIKI, TERMINARZ I TABELA FORTUNA 1 LIGI
Przejdź na Polsatsport.pl