Tokio 2020. Jabłoński: Interesuje mnie poziom i styl żeglowania
- Mamy założenia wynikowe, ale nie są one najważniejsze. Mnie interesuje poziom i styl żeglowania naszych reprezentantów – powiedział przed zaplanowanymi na 15-22 sierpnia regatami Olympic Test Event trener główny przygotowań olimpijskich Karol Jabłoński.
Podczas rozegranych w sierpniu ubiegłego roku mistrzostw świata w duńskim Aarhus reprezentanci Polski wywalczyli trzy kwalifikacje olimpijskie dla kraju – w windsurfingowej klasie RS:X kobiet i mężczyzn oraz w klasie Laser Radial, w której pływają kobiety. W Tokio 2020 żeglarze będą rywalizować o medale w 10 konkurencjach.
Na igrzyskach biało-czerwoni nie będą reprezentowani w męskiej klasie 470, niewielkie szanse na awans mają także w klasach Laser Standard i Nacra 17, natomiast w klasie Finn, której w 2024 roku nie będzie już w programie igrzysk, Piotr Kula jest po operacji. Ostatnią szansę na taką kwalifikację 32-letni zawodnik GKŻ Gdańsk będzie miał w kwietniu podczas Pucharu Świata - dla żeglarzy z krajów, które nie mają olimpijskiej nominacji w Genui zarezerwowano jedno miejsce.
- Liczymy, że udział w igrzyskach zapewni sobie także nasza kobieca załoga w klasie 470, Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar, które na początku sierpnia ścigać się będą na olimpijskim akwenie Enoshima w mistrzostwach świata. Tę kwalifikację wywalczy sześć kolejnych państw. Z kolei w grudniu z mistrzostw świata w Auckland w Nowej Zelandii do Tokio pojadą cztery załogi w klasie 49er i sześć w 49erFX. Wierzę, że w tym gronie znajdą się także Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński oraz nasze panie – przyznał Jabłoński.
Sytuacja w kobiecym skiffie trochę się jednak skomplikowała – kontuzji nabawiła się bowiem sterniczka Aleksandra Melzacka i podczas zaplanowanych od 15 do 22 sierpnia regatach Olympic Test Event z załogantką Kingą Łobodą popłynie prowadząca drugą łódkę w kadrze Madeleine Zielińska.
W Enoshimie Polacy rywalizować będą w sześciu klasach – poza 49erFX także w 470 (Skrzypulec, Ogar) i 49er (Przybytek, Kołodziński), a także w RS:X kobiet i mężczyzn oraz w Laser Radial. W tych trzech ostatnich klasach biało-czerwoni wystawią po dwóch zawodników.
- Regułą tych regat, rozgrywanych na wzór igrzysk, jest to, że w każdej konkurencji może wystąpić jeden reprezentant danego kraju. Otworzyła się jednak możliwość, dla nas bardzo korzystna, bo w tych klasach mamy co najmniej dwóch równorzędnych żeglarzy, żeby zdublować trzy klasy. Dlatego z deskarzy do Japonii pojadą Maja Dziarnowska, Zofia Klepacka, Piotr Myszka i Paweł Tarnowski oraz Agata Barwińska i Magda Kwaśna w Laserze Radialu – zdradził.
Znakomity żeglarz, uczestnik Pucharu Ameryki i wielokrotny mistrz świata w bojerach podkreśla, że impreza w Enoshimie nie będzie dla Polaków główną weryfikacją przed igrzyskami.
- Każde regaty są jakimś testem, aczkolwiek Olympic Test Event to specyficzny sprawdzian, bo odbywający się na akwenie olimpijskim. Nie ukrywajmy, w ostatnich dwóch latach wszystkie reprezentacje dodały gazu i ich przygotowania do igrzysk są niezwykle intensywne. Za nami także ogrom pracy, ale sporo jeszcze zostało do zrobienia. Po tych zawodach na pewno będziemy mądrzejsi, zrobimy cykl spotkań, wyciągniemy wnioski i dzięki temu będziemy modyfikować plan działania na przyszłość – dodał.
Sztab szkoleniowy polskiej kadry nie będzie oceniał występu biało-czerwonych w Enoshimie tylko przez pryzmat zajętych miejsc.
- Mamy oczywiście założenia wynikowe, ale nie są one najważniejsze. Mnie interesuje przede wszystkim poziom i styl w jakim nasi reprezentanci żeglują. To będzie głównie podlegało ocenie, bo sam rezultat może wypaczać niektóre elementy, przesłaniać błędy, a także zamazywać słabe i mocne strony zawodników. Chcemy mieć obiektywny przegląd i obraz obecnego poziomu sportowego kadry. Oczywiście każdy dobry wynik będzie cieszył, natomiast zły będzie podlegał głębszej analizie – zapewnił.
Na igrzyskach w 1996 roku Jabłoński był trenerem konsultantem polskiej kadry, a w Atlancie po złoty medal w klasie Finn sięgnął Mateusz Kusznierewicz. Od roku 57-letni szkoleniowiec ponownie zaangażowany jest w przygotowania żeglarzy do igrzysk – najpierw jako trener konsultant, a obecnie jako trener główny przygotowań olimpijskich.
W tym zakresie współpracuje z dyrektorem sportowym Polskiego Związku Sportowego Dominikiem Życkim, trenerami poszczególnych klas i zawodnikami oraz z osobami znajdującymi się w sztabie, fizjoterapeutami, dietetykami i trenerami przygotowania motorycznego.
- Chcę tak przekazać zawodnikom oraz trenerem swoją wiedzę i doświadczenie, żeby wykorzystali je w najbardziej efektywny sposób. Nie ograniczam się tylko do tego, co dzieje się na wodzie, czyli do taktyki, przygotowania i trymu sprzętu, ale ogarniamy mnóstwo innych spraw, jak logistyka, zakup sprzętu oraz planowanie wyjazdów i zgrupowań. W sporcie na najwyższym poziomie o sukcesie decydują często detale, a weryfikacja następuje w ostatnim wyścigu, albo w najmniej spodziewanym momencie. W każdym projekcie są słabe ogniwa i chodzi o to, aby je wyeliminować. A łańcuch różnych czynników i uwarunkowań, które składają się na sukces, jest tak silny jak jego najsłabsze ogniwo – podsumował.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze