Majka: Nie przyjechaliśmy po dziewiąte miejsce
- Nie przyjechaliśmy po dziewiąte miejsce - powiedział Rafał Majka w Kościelisku po szóstym etapie Tour de Pologne. Przed ostatnim dniem wyścigu zajmuje właśnie taką lokatę w klasyfikacji generalnej, tracąc 20 sekund do prowadzącego Duńczyka Jonasa Vingegaarda.
Majka przyznał, że w czwartek przez większą część etapu nie czuł się dobrze. Mimo to był na mecie piąty, finiszując w małej grupie, która straciła do czołowej trójki dziesięć sekund.
- Przepaliło mi się "serducho". Na treningu ciężko to zrobić, a dziś udało się "przepalić motor", że och. Naprawdę cierpiałem. Po przejechaniu stu kilometrów poczułem się już lepiej, ale brakuje przyspieszenia. Nie liczcie na to, że będę tutaj w super dyspozycji, ale powiedzmy na 80 procent – ocenił Majka.
Majkę cieszy to, że razem z kolegami z ekipy Bora-Hansgrohe nie muszą na ostatnim etapie kontrolować wyścigu, że udało się zrzucić ten ciężar na barki drużyn Jumbo i Ineos, mających lidera Vingegaarda i drugiego w klasyfikacji Rosjanina Pawła Siwakowa.
- Nie przyjechaliśmy tutaj po dziewiąte albo dziesiąte miejsce. W Tour de Pologne byłem już pierwszy, drugi i czwarty. Nie mamy nic do stracenia. Będziemy walczyć minimum o podium - zapowiedział.
Jednym z bohaterów etapu był Tomasz Marczyński. Ze ściśniętym gardłem mówił, że pragnie zdobyć koszulkę najlepszego „górala” dla Bjorga Lambrechta, młodszego kolegi z drużyny Lotto Fix All, który zginął tragicznie na trzecim etapie.
Marczyński brał udział w ucieczce, wygrał trzy górskie premie i założył na podium koszulkę przodownika tej klasyfikacji. W piątek będzie jej bronić.
- Przez godzinę trwała wielka walka o to, żeby znaleźć się w odjeździe. Zaatakowałem z wyselekcjonowanej już grupy 40 kolarzy, żeby zdobyć punkty na premii i udało się. Wygranie koszulki było moim celem. Cały czas myślami jestem z Bjorgiem. Jedziemy ten wyścig dla niego – powiedział Marczyński.
„Maniek” obiecał, że na ostatnim etapie też będzie próbował jechać w ucieczce, choć na pewno nie będzie to łatwe. - Dam z siebie wszystko – dodał.
Wyścig zakończy w piątek królewski etap wokół Bukowiny Tatrzańskiej (153 km).
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze