Dwóch piłkarzy i worek pieniędzy. Tak brzmi ostateczna cena za Neymara?
Saga transferowa z Neymarem w roli głównej trwa niemal przez całe lato. Najbliżej kupna brazylijskiej gwiazdy jest FC Barcelona. Negocjacje między klubami są bardzo zaawansowane. Według ostatnich doniesień Duma Katalonii ma oddać dwie karty zawodnicze i zapłacić 80 milionów euro za powrót gwiazdy.
Neymar jest najgorętszym nazwiskiem tego lata i od wielu tygodni trwa walka hiszpańskich gigantów o ściągnięcie do siebie gwiazdy PSG. Brazylijczyk nie ma już przyszłości na Parc des Princes, czego nie kryje nawet sam klub, usuwając jego nazwisko ze sklepu klubowego. Brak akceptacji względem 27-letniego gwiazdora przejawiali także koledzy z zespołu.
Wiele wskazuje na to, że reprezentant Brazylii wróci do Barcelony. Próbę walki o jego zakontraktowanie podjął Real Madryt, który mimo wielu transferów wciąż nie wygląda jak zespół, który miałby wrócić w tym roku na hiszpański tron.
"Sport" doniósł, że PSG zażądało za piłkarza 120 milionów euro oraz włączenie do transakcji Nelsona Semedo oraz Coutinho. Kontrpropozycja Dumy Katalonii była nieco inna: 80 mln euro plus Coutinho i Ivan Rakitić. Angielskie media, w tym "BBC" mówią o nieco większej kwocie, a więc stu milionach. Czy właśnie na tym stanie cena powrotu 27-letniego gwiazdora na Camp Nou?
PSG pide Coutinho + Semedo + €120 m.
— Eduardo Fdez-Abascal (@efabascalUK) August 14, 2019
Barca ofrece Coutinho + Rakitic + €80 m.
Cantidades exageradas teniendo en cuenta que PSG tiene que vender sí o sí, que Neymar quiere ir al Barca, que viene de 2 temporadas flojas y que tiene 2 años más que cuando PSG pagó €222m por él. https://t.co/7zbbPedgnQ
"Cope" przypomina, że w wypadku powrotu Neymara do Hiszpanii, jego nowy klub będzie musiał trochę poczekać na debiut piłkarza. Zawodnik wciąż leczy kontuzję, której nabawił się przed Copa America. Dwa ostatnie sezony stały pod znakiem urazów Brazylijczyka i nie były zbytnio udane, co też jest kartą przetargową Barcelony w negocjacjach.
Przejdź na Polsatsport.plZOBACZ TAKŻE WIDEO: Andrzej Janisz: Jest zbyt wcześnie na gratulacje