Kownacki o Joshua - Ruiz Jr II: Kto ma dużo pieniędzy, ten robi co chce
- Zobaczymy, jak kibice zareagują na Joshua kontra Ruiz Jr w Arabii Saudyjskiej - jak źle, to będzie plama. Jak dobrze zareagują, to będzie OK. Mistrzostwa świata też tam będą, też w grudniu. Świat się zmienia: kto ma dużo pieniędzy, robi co chce - mówi niepokonany Adam Kownacki (20-0, 15 KO), z którym rozmawiamy nie tylko o kontrowersyjnym miejscu mistrzowskiej walki o pasy WBA, IBF i WBO, ale także o właśnie ogłoszonym pojedynku trzeciego z wielkich wagi ciężkiej - Tysona Fury z Otto Wallinem.
Przemysław Garczarczyk: Adam, na gorąco - twoja reakcja na rewanżową walkę Joshua - Ruiz Jr. w Arabii Saudyjskiej?
Adam Kownacki: Ciekawe, chyba Amir Khan tam walczył, w tamtych rejonach. Chyba się to tam przyjęło, skoro chcą dalej inwestować w boks pieniądze. Nowe miejsce, gdzie nasza dyscyplina będzie rosła, fajnie dla bokserów, bo słyszę, że duże pieniądze inwestują. Ktoś dobrze na tym wyjdzie. Mam nadzieję, że sport wygra, a nie będzie to tylko strzał na szybką kasę. Najważniejsze, żeby ten sport się dobrze rozwijał, a nie ktoś zarobi i będzie miał w nosie boks.
O to miałem Ciebie zapytać, bo wiadomo, kibice w Anglii przygotowali się, że rewanż będzie u nich - jak zareagowaliby, jak poczuliby się Twoi kibice, gdyby walka mistrzowska Deontay Wilder - Adam Kownacki odbyła się w Arabii Saudyjskiej? Zostali kibice Joshuy "zdradzeni" czy nie?
Ciężko powiedzieć. Widzę punkt widzenia kibiców, którzy chcą tam jechać - to duży wydatek. Przyjechali do Madison Square Garden, prawie cała sala była Anglików. Czuję ból kibiców - też nim byłem. Jeździłem do Chicago na walki Tomasza Adamka, jeździłem do Connecticut, do Atlantic City. Wiem jakie to jest wyrzeczenie, jak się trzeba poświęcić. Tak samo kiedy kibice przyjeżdżają do mnie - z Chicago czy z Polski. Ile czasu poświęcają, żeby przyjechać, zobaczyć walkę, przeżyć to.
Żyjemy w czasach, kiedy pieniądz rządzi. Nie wierzę w rozwój tego sportu w kraju, gdzie nie można używać określenia "pięściarz", gdzie byłbyś "graczem".
Mamy globalizację, to jest boks, a na koniec dnia to i tak zawsze biznes - każdy chce zarobić. Las Vegas też byłoby super areną, czy Anglia dla kibiców, ale Ruiz Jr. miał rację żeby tam nie walczyć, zwłaszcza po tym, co się stało z Whyte. Trzy dni do walki, wyszły złe testy, a walka i tak się odbyła. Zobaczymy, jak kibice zareagują - jak źle, to będzie plama. Jak dobrze zareagują, to będzie OK. Mistrzostwa świata też tam będą, też w grudniu. Świat się zmienia: kto ma dużo pieniędzy, robi co chce.
Zmieniamy temat: ogłoszono oficjalnie walkę Tyson Fury - Otto Wallin. Słyszałem, że sparowałeś z Wallinem.
Tak, przed walką ze Szpilką. Fajnie i dobrze boksuje: europejska szkoła, dobrze pracuje na nogach, mocny prawy prosty. Style robią walkę i zobaczymy jaki Fury nam się pokaże, bo czasami super, a czasami nie ma go w ringu. Na papierze jest to dużo lepsza walka niż jego ostatnia, ze Schwarzem. Na pewno większy egzamin dla Tysona.
Twoja nowa seria koszulek nazywa się "wbrew wszystkiemu". Dopinguje Cię to? Napędza?
Tak, bo to... cały ja, cała moja kariera. Nonstop się komuś coś nie podoba, a ja dalej idę do przodu. Robię swoje, wygrywam kolejne walki. Mam cel do którego będę dążył - idę przeciwko każdemu.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze