Debiutancki niewypał Unionu Berlin. Gikiewicz przełknął gorzką pigułkę
To nie był udany debiut. Union Berlin Rafała Gikiewicza na rozpoczęcie zmagań w Bundeslidze przegrał sromotnie 0:4 z RB Lipsk. Porażka o tyle boli, że zespół z Berlina po raz pierwszy w historii zagrał w najwyższej lidze rozgrywkowej.
Wedle oczekiwań, to goście od początku meczu przejęli inicjatywę. Po kwadransie gry na prowadzenie wyszły "Byki". Bramkę na wagę prowadzenia zdobył Marcel Halstenberg.
Kiedy licznik przekroczył pół godziny gry na wyświetlaczu było już 2:0. Autorem bramki - Marcel Sabitzer. Gdy wydawało się, że Gikiewicz z beniaminkiem będą mieli chwilę wytchnienia, pojawił się on. Timo Werner. Napastnik, który od miesięcy, jeśli nie lat - śni się zarządowi Bayernu Monachium. To właśnie on pogrążył zespół z Berlina, strzelając gola na 3:0.
Na tym się jednak nie skończyło. Już po kwadransie drugiej połowy, wysoki wynik podwyższył Christoper Nkunku, który cztery minuty wcześniej pojawił się na murawie.
Dla Gikiewicza druga przygoda z Bundesligą nie należy więc na razie do udanych. Czy kolejne mecze pokażą, że 31-letni olsztynian jest jednym z najlepszych bramkarzy ligi?
W drugim niedzielnym meczu Eintracht Frankfurt zwyciężył po bramce w... pierwszej minucie z TSG Hoffenheim. Gola na wagę zwycięstwa dla zdobywców Pucharu Niemiec z 2018 roku strzelił obrońca Martin Hintereger.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze