Jarosz: Nasze reprezentantki postawiły sobie poprzeczkę bardzo wysoko

- Trudno powiedzieć, jaki mamy plan minimum na mistrzostwa Europy, łatwiej jest powiedzieć o planie maksimum. To niezbędne minimum to dobra gra w siatkówkę, to da nam wyjście z grupy na drugim miejscu. To, co się wydarzy później będzie tylko na plus dla naszej reprezentacji. Ona co roku robi krok do przodu, w ubiegłym roku zrobiła nawet dwa. Wszystko, co się dzieje napawa nas optymizmem. Poprzeczka będzie postawiona wysoko. Gra dziewczyn w Lidze Narodów uprawnia nas do takiego myślenia. Możemy mieć nadzieję na dużą niespodziankę w wykonaniu naszych dziewczyn. Wejście do czwórki byłoby bardzo dużym sukcesem tej reprezentacji - powiedział Jarosz.

 

Biało-Czerwone znajdą się w grupie z Włoszkami, które należą do wąskiego grona głównych faworytek turnieju. Podopieczne Jacka Nawrockiego mogłyby traktować awans do półfinału jako wielki sukces.

 

- Najmocniejsze są dwa zespoły, które będą faworytkami do złota. Będzie to Serbia, z którą niedawno zagraliśmy - nasze panie pokazały, że niewiele im brakuje do światowej czołówki. Innym kompletnym zespołem są Włoszki, z wielkimi zespołami i niewielkimi brakami. Mają wielkie doświadczenie międzynarodowe, potrafią grać o coś. Patrząc na papierze, piąte-szóste miejsce jest dla naszych pań optymalne - dodał Jarosz.

 

Po raz pierwszy turniej zostanie rozegrany w czterech krajach, jednak nie będzie ona przewagą żadnego z zespołów. Nowa formuła mistrzostw ma swoje wielkie plusy, bo sprzyja rozwojowi siatkówki na Starym Kontynencie.

 

- Formułę mistrzostw trzeba zaakceptować, jest ona jednakowa dla wszystkich drużyn, których jest sporo. To jest fajne, bo będzie to dużo siatkówki, która nie witała na salonach europejskich. Między innymi Portugalia i Słowenia, z którymi zagramy w grupie zadebiutują na tego typu imprezie - zakończył.