Magiera zza kulis ME siatkarek: Biało-czerwone serca w koszulkach z belgijską flagą
Reprezentacja Belgii, która w piątek pokonała 3:0 Ukrainę... mówi po polsku. To nie jest żart. Aż cztery zawodniczki reprezentujące ten kraj podczas mistrzostw Europy w siatkówce urodziło się w Polsce, lub ma polskich rodziców. Wszyscy związani z siatkówką. Dziewczyny mają biało-czerwone serca, ale wychowały się i ukształtowały, jako zawodniczki w Belgii.
Podczas pierwszego spotkania turnieju Belgia - Ukraina ciekawiej niż na boisku było tuż przed jego rozpoczęciem. Zgodnie z oficjalnym protokołem meczowym zawodniczki prezentują się publiczności dwadzieścia dwie minuty przed pierwszym gwizdkiem sędziego, a na boisko wybiegają z tunelu w narożnej części hali zza specjalnej kotary.
I gdyby ktoś nie był wtajemniczony w sytuację i nie znał reprezentantek Belgii, to mógłby się mocno zdziwić, gdyż przed prezentacją zawodniczek w rozmowach za kotarą dominował język... polski. Oczywiście wszystko dlatego, że aż cztery zawodniczki reprezentacji Belgii, to tak naprawdę Polki, ale albo urodzone, albo już wychowane na belgijskiej ziemi przez rodziców (związanych z siatkówką), którzy w latach 80-tych wyemigrowali do tego kraju.
Dominika Sobolska, Dominika Strumiłło, Kaja Grobelna i Karolina Goliat nie patrząc na koleżanki z drużyny komunikują się ze sobą w języku polskim nawet w szatni. - Im to nie przeszkadza, nasz trener poznał nawet kilka polskich słów, których używamy - mówi Kaja Grobelna, która doskonale zna Łódź, gdyż reprezentowała przecież w swojej karierze barwy Budowlanych. Jej słowa potwierdza Dominika Sobolska. - Na boisku też rozmawiamy ze sobą po polsku, zresztą jak niby miałybyśmy rozmawiać.
Na pytanie, czy tytuł tej krótkiej opowiastki - „biało-czerwone serca w koszulkach z belgijską flagą” im odpowiada, wszystkie cztery siatkarki bez mrugnięcia okiem odpowiadają, że tak.
Na pytanie jak zapatrują się na środowy mecz z Polską odpowiadają tylko uśmiechami. - Już kilka razy ze sobą grałyśmy, więc nie będzie to jakieś wyjątkowe wydarzenie - mówi Grobelna. - Ale jak zawsze w Polsce liczymy na dobrą atmosferę, a wygra i tak lepszy zespół.
Przypadek Polek, a reprezentantek Belgii jest chyba ewenementem w skali światowej. Oczywiście zdarzały się wcześniej pojedyncze przypadki reprezentowania obcych barw przez Polki, czy Polaków, którzy nie mając na to żadnego wpływu, albo urodzili się za granicą, albo tam wychowywali od najmłodszych lat.
Małgorzata Kożuch reprezentowała Niemcy, Anna Rybaczewski Francję, a Kinga Maculewicz Hiszpanię. Wśród siatkarzy pamiętamy o Michale Łasko i Michale Baranowiczu, którzy reprezentowali Italię, a także Igorze Grobelnym (bracie Kai) reprezentancie Belgii.
Z graczy o których może być niebawem głośno jest jeszcze Kamil Rychlicki, ale tutaj chodzi tylko o jego karierę klubową, bo na międzynarodowej arenie reprezentuje Luksemburg, a tu nie ma się co oszukiwać, raczej o nim szybko nie usłyszymy.
Komentarze