Hokejowa LM: Cel Polaków? Obronić świątynię w Tychach!
Lodowisko w Tychach jest naszą świątynią, a przy wsparciu kibiców wszystko może się zdarzyć - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl napastnik GKS-u Tychy, Filip Komorski. W piątek mistrzowie Polski meczem z Djurgardens Sztokholm rozpoczynają rywalizację w rozgrywkach hokejowej Ligi Mistrzów. Transmisja od 19:30 w Polsacie Sport.
Grzegorz Michalewski: Za wami kilka meczów kontrolnych, w tym udział w prestiżowym Memoriale Pavla Zabojnika w Zvoleniu. W piątek rozpoczynacie rywalizacje w Lidze Mistrzów. Wasi grupowi rywale to zespoły z najwyższej półki europejskiego hokeja.
Filip Komorski: W porównaniu do ubiegłego sezonu trafiliśmy na zdecydowanie mocniejszych rywali, ale jak to mówimy w szatni apetyt wzrasta w miarę jedzenia. W zeszłym roku udało nam sie zdobyć historyczne punkty i wygrać mecz. W obecnym sezonie, mimo że mamy trudnych przeciwników, też chcemy im się postawić, bo wierzymy że w tych meczach w domu jesteśmy w stanie te punkty urwać. Tym bardziej, że lodowisko w Tychach jest naszą świątynią, a przy wsparciu naszych kibiców wszystko może się zdarzyć.
Przypomnijmy, że w tych rozgrywkach wystąpicie po raz drugi, a tym razem zmierzycie się z niemieckim Adler Mannheim, szwedzkim Djurgardens Sztokholm i austriackim zespołem Vienna Capitals. Na co stać GKS Tychy w tej edycji Ligi Mistrzów?
Zespół Vienna Capitals teoretycznie powinien być w naszym zasięgu. Wszystko będzie zależało od dyspozycji dnia. Jeden mecz u siebie, a drugi na wyjeździe pomiędzy rozgrywkami ligowymi. Będziemy już w trakcie sezonu zasadniczego Polskiej Hokej Ligi i dopiero będziemy grali obe mecze z drużyną z Austrii. Tak naprawdę to ciężko jest powiedzieć na co nas stać. Uważam, że w tych dwóch pierwszych meczach u siebie będziemy musieli zagrać bardzo mądry hokej. Zdajemy sobie sprawę, że nasi grupowi rywale mają wielu zawodników z przeszłością w NHL. Dosłownie połowa błędu może zadecydować, że stracimy gola, więc najważniejsze jest żeby zagrać mądrze, liczyć na dobre kontrataki i być skutecznym. Tak jak w poprzednim sezonie w meczu z Bolzano, gdzie nie mieliśmy teoretycznie zbyt wielu sytuacji bramkowych, ale te które mieliśmy potrafiliśmy wykorzystać. Wydaje mi się, że to może być takim czynnikiem, który może dać nam ten upragniony sukces w tych poszczególnych meczach.
Co może być waszą najmocniejszą stroną?
Wydaje mi się, że nasz bramkarz John Murray, który bardzo dobrze spisywał się w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. W tej powinno być podobnie. Do tego solidna obrona i skuteczność napastników będzie tutaj ważna, bo musimy sie liczyć z tym, że my nie będziemy mieli kilkunastu czy kilkudziesięciu sytuacji, a kilka lub ewentualnie kilkanaście żeby tę bramkę zdobyć. Wtedy musimy zachować zimną krew i to wykorzystać w stu procentach.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze