Mamy polskich siatkarek wierzą w medal mistrzostw Europy!
Reprezentacja Polski przegrała z Turcją 1:3 w półfinale mistrzostw Europy siatkarek. To jednak nie koniec zmagań, Polki zagrają bowiem w niedzielę z Włoszkami w meczu o trzecie miejsce. Czy mają szansę na medal? Mama Malwiny Smarzek-Godek oraz mama Magdaleny Stysiak są tego pewne.
Jak będzie wyglądał niedzielny mecz z punktu widzenia Marioli Stysiak?
- Teraz gdy nie mamy możliwości być w Turcji z Magdą, oglądamy transmisję przed telewizorem. Dzień meczowy jest dla mnie zawsze trudny. Nie wiem za co się zabrać, myślami jestem cały czas przy Magdzie, drużynie, denerwuję się. Nie mogę się doczekać rezultatów i tego jak zagrają.
- Robimy strefę kibica i zapraszamy najbliższą rodzinę. Zazwyczaj jest to około dziesięciu osób, każdy ubrany na biało-czerwono. Zawsze mocno kibicujemy dziewczynom. Każdy się denerwuje, krzyczymy, nawet babcia. Mocno ściskamy kciuki. Dopingujemy z całych sił, a tych emocji nie da się opisać słowami. Tak było wczoraj na meczu z Turczynkami, tak będzie też na meczu z Włoszkami - dodaje.
W domu Benity Smarzek również panuje przedmeczowa, nerwowa atmosfera.
- Dla mnie dzień meczowy jest zawsze szczególny. W domu zawsze wyczuwa się napięcie i wyczekiwanie do pierwszego gwizdka. Towarzyszą mu ogromne emocje. Kibicujemy córce w domu w rodzinnym gronie. W fanklubie oprócz mojego męża i syna będzie jeszcze mąż Malwiny i babcia Wandzia.
Umiejętności i zgrana drużyna to jedno, ale mama Malwiny wierzy również w szczęście. Skąd takie przekonanie?
- Starałam się zaszczepić i zawsze powtarzałam córce, że urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą i będzie robić w życiu to, co kocha, ale to od niej zależy, jak będzie żyć i jak daleko zajdzie. Jestem dumna i mentalnie mocno wspieram swoje dziecko - tłumaczy.
W osiągnięciu wysokiego poziomu sportowego Malwinie pomogły również aktywności fizyczne jakie proponowali jej rodzice od najmłodszych lat.
- Zaczęliśmy od basenu, później były tańce. Do tej pory Malwina wspomina, że to jej dużo dało i przy takim wzroście taniec ukształtował jej koordynację ruchową. Po drodze była gitara i wtedy pojawiła się siatkówka w czwartej klasie podstawowej. Siatkówka wciągnęła ją najbardziej. Widzieliśmy jak przed snem odbijała piłkę w pokoju. Po treningach wracała i odbijała piłkę o ścianę domu. Nawet sąsiad komentował, że nam córka zniszczy elewację. Zdarzało się, że Malwina zarywała lekcje na rzecz treningów, co nie było łatwe dla nas rodziców. Cieszymy się, że teraz mamy tego takie efekty.
Mama Magdy wzrusza się jeszcze bardziej, gdy przypomina sobie początki sportowej kariery córki.
- Zaczynała na trzepaku, później mąż zrobił na podwórku siatkę, gdzie Magda mogła wspólnie ćwiczyć z bratem Tomaszem. Zawsze chciała być siatkarką i na tym się najbardziej skupiała. Jesteśmy niesamowicie dumni z naszej córki. Za to gdzie teraz jest. Za to, że wszytko co osiągnęła dokonała sama. Nie mogliśmy jej inaczej pomóc jak tylko dać jej nasze wparcie, zawieźć na mecz. To gdzie jest teraz to jest tylko jej ciężka praca. Magda wyjechała z domu w wieku trzynastu lat do Szczyrku, później do Szczecina. W tym wieku mogło spotkać ją wiele pokus, ale ona już wtedy wiedziała co jest dla niej najważniejsze. Jedzie teraz do Włoch. Myślę, że największe obawy mam już za sobą.
Co ciekawe, to nie mama jest powiernikiem pomeczowych refleksji.
- Magda zawsze może liczyć na wsparcie rodziny. Dzwoni po każdym meczu na krótką rozmowę, a w dniu następnym analizujemy wszytko, ale nie z punktu widzenia siatkarskiego. Ja staram się często dodać córce otuchy, powiedzieć dobre słowo, a jak trzeba - uspokoić. Brat jest dla Magdy bardzo dużym wsparciem. To do niego zwraca się po wskazówki siatkarskie, wymiany opinii - twierdzi.
Obie mamy z całego serca wspierają swoje córki, ale kiedy potrzebują szanują ich przestrzeń i obowiązki.
- Nigdy nie narzucam się córce swoją osobą. Po meczach wygranych gratuluję, przegranych daję wsparcie i sygnał, że jak będzie miała czas jestem do jej dyspozycji i czekam na kontakt. Po meczu dajemy jej przestrzeń i czas na spotkania z kibicami. My czekamy spokojnie przy autokarze, spokojniejszym miejscu. Staramy się dostosować do córki, dajemy jej dowolność w tym czego potrzebuje - mówi mama Malwiny.
- Zawsze wychodziłam z założenia, że dzieci ma się dla świata, nie dla siebie. Nigdy nie miałam problemu, żeby się dzielić moją córką. Dla mnie matki nie ma nic piękniejszego jak poczucie, że moje dziecko robi to co kocha, a kiedy ma możliwość wraca do rodzinnego domu. Jeśli dodatkowo sprawia radość polskim kibicom… to naprawdę miłe, cieszę się jej szczęściem - nie ukrywa Benita Smarzek.
Czy w Turowie przewidziano w niedzielę jakieś specjalne wydarzenie?
- Całe miasto kibicuje Magdzie i reprezentacji Polski. W domu ludowym spotykają się licznie mieszkańcy Turowa w specjalnie przygotowanej strefie kibica - opowiada Pani Mariola.
Dziewczyny zaprezentowały się fantastycznie - twierdzą zgodnie obie Panie. Czy wrócą z medalem?
Proszę o to nie pytać. To oczywiste - kończą.
Transmisja meczu Polska - Włochy w Polsacie Sport i Super Polsacie od godziny 16:00. Początek studia przedmeczowego od godziny 15:00 w Polsacie Sport.
Komentarze