Prezes PZKosz o premiach dla zawodników i przyszłości trenera

Koszykówka

- Przed wylotem do Chin marzyliśmy o ćwierćfinale. I w nim zagraliśmy. To wielki sukces - powiedział prezes Polskiego Związku Koszykówki po ostatnim meczu Polaków na kończących się w niedzielę mistrzostwach świata. Radosław Piesiewicz mówił też o wysokości premii za ósme miejsce naszych koszykarzy na tym turnieju oraz o przyszłości selekcjonera Mike'a Taylora.

Szymon Zaworski: Na Pana twarzy widzę uśmiech. Czy to oznacza, że ćwierćfinał mistrzostw świata jest sukcesem polskiej koszykówki?

 

Radosław Piesiewicz: To jest duży sukces polskiej koszykówki. Myślę, że to, co zaprezentowali i jak się zaprezentowali w Chinach nasi zawodnicy, to same pozytywy. Wygraliśmy grupę, a przegraliśmy z finalistami - Argentyną i Hiszpanią. Nasi reprezentanci podnieśli z parkietu to, co było do wzięcia. Przed wylotem na turniej do Chin marzyliśmy o ćwierćfinale i stał się on faktem. To cieszy, widać było serce i zaangażowanie. To dobry prognostyk na przyszłość i dobry wzór dla młodych graczy. Mają kogo naśladować. Mam nadzieję, że młodzi adepci koszykówki wychodząc na boiska w szkołach, będą chcieli być Ponitką, Waczyńskim, Koszarkiem czy Hrycaniukiem. Oby młodych zawodników było jak najwięcej, byśmy mogli cieszyć się zwycięstwami na mistrzostwach świata co cztery lata. Ten występ pomoże popularyzować naszą dyscyplinę wśród dzieci i młodzieży. Cieszy też to, że na mistrzostwach świata było aż siedmiu zawodników z Energa Basket Ligi. To może wpłynąć na oglądalność rodzimej Ekstraklasy na kanałach Polsatu. Od tego sezonu Polsat pokazywać będzie cztery mecze w tygodniu, będzie tez Magazyn Koszykarski, więc koszykówki będzie teraz dużo.

 

Jest pan dumny z "Orłów Taylora"?

 

Bardzo dumny. Cieszę się, że jestem małą częścią tej drużyny. Pokazali wielką walkę, zaangażowanie. Widzieliśmy przecież, jak Mateusz Ponitka, po szybkim szyciu wargi podczas meczu, wrócił na parkiet, rzucił się po piłkę, podał do Aarona Cela, a ten trafił za trzy punkty. To doskonale obrazuje skalę oddania tych chłopaków dla reprezentacji.

 

Teraz czas na nagrody i premię. Możemy zdradzić jej wysokość?

 

Oczywiście wynegocjowaliśmy premie, ale ci zawodnicy nie przyjechali na mistrzostwa dla nich. Przyjechali grać dla reprezentacji, pokazać się i godnie reprezentować kraj. Ustaliliśmy ze starszyzną drużyny wysokość premii, którą oni zaakceptowali. Jest ona godna, dogadaliśmy się praktycznie od razu. Żałuję, że nie mogę wypłacić premii za półfinał.

 

A konkretnie, to około miliona złotych?

 

Tak słyszałem, około miliona.

 

Jest pan już "po słowie" z trenerem Taylorem w prawie nowego kontraktu?

 

Jeszcze nie. Zostawiliśmy sobie czas na to, by podsumować cały okres jego pracy. Będziemy analizować i rozmawiać. My możemy chcieć by został, pytanie, czy Mike będzie chciał dalej pracować z reprezentacją Polski. Do rozmów na pewno dojdzie, czas pokaże co będzie dalej. jestem dobrej myśli. Związek chce przedłużyć kontrakt. Praca selekcjonera oraz cierpliwość poprzedniego zarządu, który mimo porażek, dał trenerowi czas, sprawiły, że dzisiaj jesteśmy w najlepszej ósemce świata.

 

Spełnieniem marzeń było też spotkanie z reprezentacją Stanów Zjednoczonych?

 

Na pewno tak, to była wisienka na torcie. Duże wydarzenie, również emocjonalne.

Szymon Zaworski, WŁ, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie