Lekkoatletyczne MŚ: Droga Polaków prowadzi przez Belek
Niemal wszyscy polscy lekkoatleci ostatnie dni przed wylotem na mistrzostwa świata do Dauhy spędzają w tureckim Belek. Tam mają nie tylko świetne warunki treningowe, ale i doskonałą pogodę. Do Kataru dotrą w grupach - najczęściej 2-3 dni przed swoim startem.
- To jest czas łapania świeżości, odpoczynku i kumulacji energii - powiedział dyrektor sportowy PZLA Krzysztof Kęcki. I ma sporo racji.
Ośrodek w Belek jest jednym z najlepszych na świecie. Zawodnicy chwalą warunki mieszkaniowe, treningowe, a przede wszystkim żywieniowe. Na stołówce każdy znajdzie coś dobrego dla siebie. A dużym atutem jest też panująca w Turcji słoneczna pogoda.
"Po Memoriale Kamili Skolimowskiej w Chorzowie nie było już żadnych startów, musi nastąpić wyciszenie organizmu i psychiki. Odpoczynek jest bardzo ważny. Wszystko jest tak skonstruowane, żeby po intensywnych startach, we wrześniu mieć jeszcze chwilę wytchnienia i ostatnie przygotowania" - dodał Kęcki.
Lekkoatleci z pobytu w Belek są bardzo zadowoleni. Na stadion wychodzą prosto z hotelu. Wielu z nich ma widok ze swojego pokoju na obiekt. Treningi nie są już tak bardzo intensywne jak wcześniej, więc najczęściej skupiają się na odpoczynku i regeneracji. Warunki ku temu są idealne.
W Turcji jest też okazja na to, by sztafety poćwiczyły zmiany. W Katarze wystąpią dwie polskie ekipy na 4x400 m - kobiet i mieszana. Podczas gdy panie znają się bardzo dobrze i ten element mają wyćwiczony niemal do perfekcji, to przekazanie pałeczki w sztafecie mieszanej ćwiczy się rzadko.
To całkowicie nowa konkurencja w programie mistrzostw świata i na razie nie wiadomo, w jakim składzie wystąpi Polska. Tym bardziej, że eliminacje odbywają się przed biegami indywidualnymi, a właśnie na nich chcą się skupić Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart i Anna Kiełbasińska.
- Nie wyobrażam sobie biegać wszystkiego, czyli indywidualnie i w dwóch sztafetach. W tych warunkach byłoby to bardzo trudne, choć oczywiście nie jestem w stanie przewidzieć, jak zareaguje mój organizm. Kiedyś wydawało mi się, że przebiegnięcie dwukrotnie 400 m w ciągu godziny jest nierealne, a w mistrzostwach Europy okazało się, że dałam radę - przyznała Święty-Ersetic.
Mocne treningi miał w Belek chociażby Adam Kszczot, dla którego ten sezon nie należy do najłatwiejszych. W drodze do Kataru miał sporo przeszkód - także zdrowotnych, ale w przeszłość nie chce patrzeć. W Belek łapie ostatnie szlify, a przez pięć dni przed eliminacjami ma zamiar przede wszystkim odpoczywać.
"Ten ośrodek spełnia 110 procent normy tego, co jest potrzebne. Przede wszystkim bardzo dobre jedzenie i biologicznie bezpieczne, co jest przed główną imprezą bardzo ważne. Tu wszystko jest na miejscu, wszędzie blisko, a to daje przewagę, że nie trzeba się nigdzie ruszać. To jest sezon cudów. Ci, co biegali szybko, biegali tak 2-2,5 miesiąca temu, więc nie ma to w tej chwili znaczenia. Przede wszystkim są trzy biegi, a nie jeden i każdy z nich odbędzie się bez tzw. zająca, a to wszystko zmienia" - podkreślił w wywiadzie dla oficjalnej strony PZLA dwukrotny wicemistrz świata w biegu na 800 m.
Pierwsze osoby w Dausze zameldują się już w poniedziałek. Będą to m.in. młociarka Malwina Kopron wraz ze swoim trenerem i jednocześnie dziadkiem, Witoldem, a także prezes PZLA Henryk Olszewski.
- Ze względu na panującą w Dausze pogodę postanowiliśmy maksymalnie chronić zawodników. Stąd decyzja, że nie lecimy wszyscy razem do Kataru, ale każdy zawodnik i trener przyjeżdża maksymalnie trzy dni przed swoim startem. Oczywiście przed eliminacjami, a często są półfinały i finały. I tak niektórzy zawodnicy będą w tych warunkach siedzieć tam bardzo długo - zaznaczył dyrektor sportowy.
W Katarze panują teraz upały, ok. 38-40 stopni Celsjusza. Odbywanie treningów w takich warunkach jest bardzo trudne. Kęcki zwrócił uwagę na klimatyzowany stadion w Dausze. Nie należy jednak wszystkiego rozpatrywać pod tym kątem.
- Zawodnicy będą przecież przez kilka dni musieli trenować na normalnym stadionie, bez klimatyzacji. Też będą się przemieszczać. Nie mówmy zatem, że lekkoatleci mają w stu procentach komfortowe warunki. Nie wspomnę o chodzie czy maratonie. Oczywiście ich start jest w nocy, ale mimo wszystko upał będzie niesamowity. To będzie szok dla organizmu - zauważył.
Najważniejsza impreza sezonu rozpocznie się 27 września i potrwa do 6 października. Reprezentacja Polski liczy 44 osoby.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze