Mielewski ujawnił kulisy skandalu na lotnisku! "Heynen walczył o bilety koreańskich linii"
Reprezentacja Polski utknęła na lotnisku Amsterdam-Schiphol ze względu na bankructwo słoweńskich linii lotniczych. Razem z zawodnikami na miejscu byli dziennikarze Polsatu Sport, a wśród nich Jerzy Mielewski, który opowiedział o kulisach skandalu logistycznego przed półfinałem mistrzostw Europy.
- Jest małe zamieszanie i duże kolejki. Słoweńskie linie lotnicze Adria Airways zawiesiły swoją działalność na dwa dni. Dobro drużyny jest dla Vitala Heynena najważniejsze, więc nawet on ruszył do wszystkich możliwych okienek walczyć o ewentualne bilety. Pamiętajmy, że jest to jednak ponad 20-osobowa grupa, więc zdobyć taką liczbę miejsc w samolocie nie jest łatwo - relacjonował Mielewski.
Heynen robił co mógł, a możliwe rozwiązanie było na horyzoncie, jednak zabrakło wolnych miejsc. Możliwe było nawet rozdzielenie drużyny, aby dotrzeć na miejsce.
- Podszedłem do Vitala, porozmawiałem - koreańska linia lotnicza oferuje lot do Zagrzebia, skąd do Lublany jest jakieś 140 kilometrów. Na pewno nasi siatkarze byliby bliżej. Jest jednak tylko dziesięć-dwanaście miejsc. Wiadomo, że zawodnicy mają pierwszeństwo, trener walczy o transport siatkarzy - dodał.
O odbycie się spotkania półfinałowego nie ma się jednak co martwić...
- Czy siatkarze dotrą do celu? To na pewno. We wtorek i środę mamy dni przerwy, a mecz ze Słowenią dopiero w czwartek. Pamiętajmy jednak, że jest to półfinał mistrzostw Europy, były zaplanowane treningi i siłownia. To burzy przygotowania do arcyważnego meczu i wybija z rytmu. Przed nami smutny obrazek, bowiem nasi mistrzowie świata siedzą w terminalu portu lotniczego Amsterdam-Schiphol i czekają na walizkach na to, co będzie dalej. Mogą tylko chodzić i narzekać na obrót spraw, nie mają zbyt dużej ochoty rozmawiać, każdy szuka rozwiązań, a niektórzy siedzą i patrzą w telefony. To nie jest komfortowa sytuacja, chcieli być już na miejscu i myśleć o półfinale - powiedział Mielewski.
Czy powinniśmy się martwić o naszych siatkarzy? Ci wielokrotnie podczas tego turnieju powtarzali, że jego format nie jest im straszny i muszą się z nim pogodzić.
- Siatkarze to twardzi ludzie, oni przyjmują życie jakie jest. Dzisiaj sprawiło im niemiłą niespodziankę, jednak niedługo o niej zapomną i przygotują się do czwartkowego pojedynku. Podopieczni Heynena przyjmują turniej takim, jaki jest. Wiadomo było od początku, że gramy w różnych holenderskich miastach, niektórzy to lubią. Zdania są podzielone. Teraz cel jest jeden: przetransportować naszą reprezentację do Słowenii - zakończył dziennikarz Polsatu Sport.
Ostatecznie pomocną dłoń wyciągnął premier Mateusz Morawiecki. Po naszych siatkarzy wysłano rządowy samolot.
Przejdź na Polsatsport.plZOBACZ TAKŻE WIDEO: Oliwier Winiarski zadebiutował w PlusLidze