Świderek: W spotkaniu ze Słowenią Leon miał niedokładne wystawy
– Leon próbuje grać szybszą piłką i odrobinę wyższą, taką, jaką grał w lidze włoskiej. Zmiana tempa ataku jest dla niego dużym problemem. W spotkaniu ze Słowenią miał niedokładne wystawy, często znajdował się nogami pod siatką, a piłkę miał z tyłu głowy. Z dobrze wystawionych piłek z reguły kończył atak – powiedział były selekcjoner reprezentacji siatkarek Alojzy Świderek w rozmowie z PAP.
Podopieczni Vitala Heynena w sobotni wieczór po zwycięstwie w Paryżu nad Francją sięgnęli po brązowy medal mistrzostw Starego Kontynentu, pierwszy od 2011 roku. Świderek, który w przeszłości był m.in. asystentem byłego selekcjonera męskiej reprezentacji Raula Lozano, uważa, że trzecie miejsce to jednocześnie sukces, ale i niedosyt.
– Wiemy, jakie były oczekiwania przed mistrzostwami, niestety, w półfinale nie byliśmy w stanie wejść na ten wysoki poziom koncentracji, takiej mobilizacji, na którą ten zespół potrafił wcześniej wchodzić. Zagraliśmy słabo w wielu elementach, rozegranie nie wyglądało też najlepiej – ocenił.
Świderek starał się usprawiedliwić Wilfredo Leona, który przeciwko Słoweńcom zaliczył słabszy występ.
– Leon próbuje grać szybszą piłką i odrobinę wyższą, taką, jaką grał w lidze włoskiej. Zmiana tempa ataku jest dla niego dużym problemem. W spotkaniu ze Słowenią miał niedokładne wystawy, często znajdował się nogami pod siatką, a piłkę miał z tyłu głowy. Z dobrze wystawionych piłek z reguły kończył ataki – ocenił.
Jego zdaniem, biało-czerwonym udało się wyciągnąć wnioski z półfinałowej porażki i "wyrzucić" ten mecz z głów.
– Trzeba przyznać, że dużym sukcesem jest to, że po tak bolesnej dla nas porażce ze Słowenią, udało nam się zebrać i wygrać z drużyną, która miała być faworytem turnieju. Francuzi m.in. po dwóch zwycięstwach nad Włochami (w grupie i w ćwierćfinale) liczyli na finał. Stało się jednak inaczej i nie umieli się z tym pogodzić. My też byliśmy stawiani jako faworyt tych mistrzostw, ale akurat odrobiliśmy tę lekcję po porażce w półfinale – powiedział.
Jego zdaniem w sobotnim spotkaniu o trzecie miejsce nie bez znaczenia miała kwestia regeneracji fizycznej. Polacy mieli 24 godziny więcej na odpoczynek niż Francuzi, ale też musieli odbyć kolejną podróż - z Lublany do Paryża.
– Mistrzostwa w tej formule są bardzo długie i to zmęczenie fizyczne zaczyna mieć znaczenie. Naszym zawodnikom taki dłuższy odpoczynek na pewno bardziej pomógł. Z drugiej strony my przez dwie doby musieliśmy żyć z tym, co się stało w meczu ze Słowenią. Ważne, że naszej drużynie po takim krótkim czasie udało się zagrać takiego maksa także od strony takiej agresji w grze – podkreślił Świderek.
Oceniając mistrzostwa były selekcjoner żeńskiej reprezentacji przyznał, że polskim siatkarzom jeszcze trochę brakuje do perfekcji.
– W tych mistrzostwach nie graliśmy tak płynnie, jak sobie wyobrażałem. Reprezentacja ma duże możliwości gry na wysokim poziomie. Może powinniśmy uczyć się od wielkiej Brazylii, która kilka lat temu była na fali i seryjnie zdobywała medale mistrzostw świata i igrzysk olimpijskich. Oni mieli wyuczony ten proces pobudzania się, doprowadzania się do gry na najwyższym poziomie, nam jeszcze trochę tego brakuje. Niektóre mecze potrafiliśmy zagrać na tym turnieju właśnie w ten sposób – wyjaśnił.
Polski zespół już w niedzielę udał się do Japonii na Puchar Świata. Jego zdaniem takie nakładanie terminów to duży błąd Międzynarodowej Federacji Siatkówki. Jak przyznał, azjatycki turniej będzie miał znaczenie dla zawodników, którzy nie pojechali na mistrzostwa Europy.
– To buduje naszą szeroką kadrę, która, mam nadzieję, w przyszłym roku olimpijskim będzie błyszczała. To jest duża wpadka międzynarodowej federacji, tak nie można układać terminarza. Wystąpimy tam praktycznie z marszu, bez żadnych przygotowań, treningów. My akurat dużo graliśmy w tym roku zmiennikami, mam nadzieję, że nie będzie problemu ze zgraniem – podsumował Świderek.
Komentarze