MŚ Doha 2019: Kamery naruszające intymność kolejną wpadką organizatorów
Kamery na blokach startowych, to nie był dobry pomysł IAAF - zgodnie mówią wszystkie lekkoatletki podczas mistrzostw świata w Dausze. Organizatorzy chcieli w ten sposób przybliżyć moment startu, ale wzbudziło to wiele kontrowersji.
- Myślę, że takich rzeczy nie powinno być. To jest nie tylko krępujące, ale i narusza intymność. Mam nadzieję, że czegoś takiego już nie będzie - skomentowała mistrzyni Europy na 400 m Justyna Święty-Ersetic.
Podobnego zdania jest jej koleżanka z bieżni Iga Baumgart-Witan. - Oczywiście tych kamer nie czujemy. Ale prawda jest taka, że ujęcia są bardzo niekorzystne dla zawodników. Nawet najpiękniejsza kobieta wygląda źle. A już na pewno nie jest to komfortowe dla startującego i mam nadzieję, że mojego krocza akurat nie pokazywali w telewizji - zaznaczyła.
Polki nie są jedynymi zawodniczkami, które mocno skrytykowały pomysł IAAF. Oficjalny protest został złożony przez niemiecką federację. IAAF go uwzględnił i obiecał, że nie będzie pokazywał żadnych zdjęć zrobionych przed wejściem zawodników do bloków. Czyli takich, które mogłyby w jakiś sposób naruszyć intymność sportowców.
Pomysł został zaczerpnięty z innych dyscyplin sportu, takich jak chociażby skoki narciarskie, gdzie kamery są umieszczane także na kaskach przedskoczków. IAAF chciał, by takie ujęcia jeszcze bardziej pokazywały emocje i zbliżyły kibiców do sportowców.
W mistrzostwach świata w Dausze umieszczone są one w biegach sprinterskich i płotkarskich.
Impreza w Katarze potrwa do niedzieli, a dotychczas reprezentacji Polski wywalczyła jeden medal. Srebro w rzucie młotem zdobyła Joanna Fiodorow.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze