Prezes JKH: Nie możemy odpowiadać za atak. Doszło do niego na terenie miasta
- Nie możemy jako klub odpowiadać za incydent, który zdarzył się na terenie miasta – zaznaczył prezes JKH GKS Jastrzębie Kazimierz Szynal, komentując atak na hokeistę GKS Katowice Jaakko Turtiainena przed zaplanowanym na piątek meczem obu zespołów w ekstralidze.
Fin został uderzony w głowę i trafił na badania do szpitala. Mecz się nie odbył, bo katowiczanie nie wyjechali na lodowisko.
- Z informacji, które przekazała nam ochrona, wynika, iż drużyna gości zaczęła rozgrzewać się w różnych miejscach, w tym na parkingu przed lodowiskiem, na parkingu przed halą widowiskowo-sportową, a nawet na chodniku i ścieżce rowerowej. Dokładnie nie wiemy, gdzie miał miejsce wspomniany incydent – dodał Szynal. Podkreślił, że ubolewa w związku ze zdarzeniem i życzy zawodnikowi gości powrotu do zdrowia.
- Myślę jednak, że w niczym nie uprawniało to do nierozegrania meczu - nadmienił.
GKS Katowice przedstawi swoje stanowisko podczas sobotniego spotkania z dziennikarzami.
Turtiainen został zaatakowany podczas rozgrzewki przed meczem w Jastrzębiu. Zawodnik został przewieziony na badania do szpitala. Rada drużyny i sztab trenerski katowiczan zadecydowali, że nie przystąpią do meczu.
Na lodowisku pojawili się tylko hokeiści JKH GKS i sędziowie.
- Sędziowie odczekali regulaminowe dwie minuty, a kiedy drużyna gości się nie pojawiła, odgwizdali koniec meczu. Delegat sporządzi raport z całej sytuacji, poprosimy też o wyjaśnienia gospodarzy, służbę ochrony, policję i ekipę gości. Na tej podstawie decyzję o rozstrzygnięciu meczu podejmie zarząd PHL – tłumaczyła Komisarz Ligi Marta Zawadzka, cytowana w komunikacie spółki prowadzącej rozgrywki.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze