Zatorski: Gdybyśmy nie wyszli w pełni zmotywowani, to przegralibyśmy z Argentyną

Łukasz Kadziewicz: Byłeś zły po meczu z USA? Taktyka Amerykanów, pomysł Vitala Heynena i większość meczu na ławce.

Paweł Zatorski: Byłem zły, że przegraliśmy, a nie że nie grałem. Taka była taktyka. Trener wyrwał mnie w bardzo nieoczekiwanej sytuacji pod koniec meczu, kiedy Micah Christenson zaczął nękać nas flotem. Vital Heynen zobaczył, że siedzę blisko niego i wpuścił mnie na boisko. Cieszyłem się, że mogłem chociaż w jednej akcji pomóc zespołowi na boisku i przyjąć piłkę. Wiedziałem, że taki będzie plan, bo Amerykanie zagrywali wszystko z wyskoku. Jak dobrze wiecie w te wakacje Damian Wojtaszek przyjmował zagrywki z wyskoku, a ja floty. Zastanawiałem się, jak będzie w meczu z Argentyną, bo na odprawie wideo widziałem, że cała Argentyna też zagrywa z wyskoku. Ja nie trenowałem przyjęcia takiego serwisu, więc miałem trochę zawahania w głowie, ale cieszę się, że piłka się odbijała.

Byłem zaskoczony, że drużyna, która ma w składzie wielu młodych zawodników, bez wielkich nazwisk, tak mocno się postawiła. Z boiska wyglądało to tak samo?

Nie byliśmy zaskoczeni, że tak to wyglądało. Wiedzieliśmy, że oni wygrali z Amerykanami. Oni na pewno byli bardziej zaskoczeni od nas, bo to był ich pierwszy mecz w turnieju. Argentyna pokazała, że nie grając przeciwko niej na sto procent, można wpędzić się w ogromne kłopoty. To było widać także w tym meczu. Gdybyśmy nie zagrali na sto procent zmotywowani, to przegralibyśmy to spotkanie.

Z lewej strony Wilfredo Leon, z prawej Bartosz Kwolek. Dzielicie się boiskiem w po równo, czy wykonujecie krok w stronę Leona, żeby miał mniej miejsca do przyjęcia?

Zależy od strefy, w jaką zagrywają przeciwnicy. Często w meczach przy flotach wbiegam czy to przed Artura Szalpuka, czy przed Wilfredo Leona.

Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

WYNIKI I TABELA PUCHARU ŚWIATA SIATKARZY