Kołtoń: Reprezentacja cierpi. Boniek chciał, żeby Brzęczek odmłodził kadrę
Z jednej strony powinna być radość, bo zajmujemy przecież pierwsze miejsce w eliminacyjnej tabeli, ale z drugiej jest uzasadniony niepokój. Ta drużyna cierpi od początku kwalifikacji - powiedział Roman Kołtoń.
Igor Marczak: Jak może wyglądać końcówka eliminacji mistrzostw Europy?
Roman Kołtoń: Z jednej strony powinna być radość, bo zajmujemy przecież pierwsze miejsce w eliminacyjnej tabeli, ale z drugiej jest uzasadniony niepokój. Ta drużyna cierpi od początku kwalifikacji. Jest tylko jeden mecz, który daje nam nadzieję, że będzie lepiej, że drużyna będzie miała styl i będzie potrafiła skutecznie grać – to mecz z Izraelem, który kończył kampanię wiosenną. Później przychodzi jednak lato, gdy bardzo wielu polskich zawodników jest w dobrej dyspozycji w klubie, a to się absolutnie nie przekłada na ich występy w meczach ze Słowenią i Austrią, gdy na sześć punktów zdobywamy tylko jeden. Jest wciąż mnóstwo pytań dotyczących tej reprezentacji. Najłatwiej jest oczywiście podważać trenera Jerzego Brzęczka, ale to jest natura rzeczy. Proszę mi wierzyć, że Kazimierza Górskiego czy Antoniego Piechniczka też podważano.
Brak kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego to jego chwilowa absencja w kadrze?
Gdyby Kuba nie był kontuzjowany to byłby pewnie brany pod uwagę przez trenera Brzęczka. Pytanie brzmi: jak dalej formatować tę kadrę, w oparciu o jakich piłkarzy? Bardzo wyraźny był ostatnio sygnał ze strony prezesa Zbigniewa Bońka, który chciałby odmłodzonej kadry. Takie było zresztą założenie postawienia na Brzęczka po Adamie Nawałce, bo Nawałka nie był gotowy do odmładzania reprezentacji. A to są pytania nie tylko dotyczące odmładzania, ale również systemu gry, występów na pozycjach czy powoływania niegrających piłkarzy.
Czy kierunek włoski to dobra droga dla młodych piłkarzy czy powinni oni zostawać jeszcze w Ekstraklasie?
To byłoby rozsądne, racjonalne - zostawać. Piłkarza może zbudować 100 meczów w Ekstraklasie, regularna gra przez trzy sezony. Ale to jest bardzo trudno osiągnąć, bo młodzi zawodnicy są kuszeni, aby wyjechać wcześniej. Pytanie czy ten piłkarz nie zakopie się w ławce w Serie A, a czasami nawet w Serie B, gdzie zostanie wypożyczony, tak jak stało się z wypożyczonym z Lazio do Salernitany Patrykiem Dziczkiem. Trochę szkoda, bo potencjał Dziczka czy Filipa Jagiełły to nie jest potencjał piłkarzy rezerwowych. Tak samo jak Szymona Żurkowskiego, który trafił w bardzo trudne środowisko. Żurkowski grający to kandydat do reprezentacji, a Żurkowski niegrający cierpi.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze