El. Euro 2020. Kaczmarek: Kołki w zęby i wszystkie ręce do wioseł
- Odnieśliśmy sukces i cel w postaci awansu do piłkarskich mistrzostw Europy został osiągnięty, ale nie wolno spocząć na laurach. Teraz kołki w zęby i wszystkie ręce do wioseł, bo absolutnym minimum powinno być wyjście z grupy – powiedział trener Bogusław Kaczmarek.
Awans do przyszłorocznych finałów mistrzostw Europy zapewniło polskim piłkarzom niedzielne zwycięstwo w Warszawie nad Macedonią Północną 2:0. Dwie kolejki przed końcem eliminacji biało-czerwoni prowadzą w tabeli grupy G z dorobkiem 19 punktów i o trzy wyprzedzają Austrię oraz już o osiem swojego ostatniego rywala i Izrael.
- W eliminacjach straciliśmy tylko dwie bramki, ale trudno stracić gola w spotkaniach z reprezentacją Łotwy. Trzeba sobie uczciwie powiedzieć, że w tych eliminacjach współczynnik trudności nie był dla nas zbyt wysoki – ocenił.
Asystent Leo Beenhakkera w reprezentacji Polski uważa, że drużyna narodowa posiada potencjał jakiego dawno nie miała.
- Począwszy od trzech bramkarzy na europejskim poziomie i zębów trzonowych w postaci Glika i Bednarka, którzy stanowią świetną parę środkowych obrońców oraz Krychowiaka i Lewandowskiego. Ważne jest także to, że "Lewy", Grosicki, Glik i Bereszyński są w kwiecie piłkarskiego wieku i jeśli nie teraz to kiedy osiągną coś wielkiego? Dla niektórych naszych reprezentantów mistrzostwa Europy mogą być ostatnią wielką imprezą – zauważył.
Popularny „Bobo” przekonuje, że po niedzielnej konfrontacji z Macedonią Północną można wyciągnąć oczywiste wnioski.
- Bereszyńskiego nie należy "dusić" na lewej obronie. Dobremu piłkarzowi nie można szukać na siłę miejsca w zespole, bo jego pozycja jest powszechnie znana, a jest nią prawa flanka defensywy. Największa zdobycz tego meczu to jednak Góralski, który pod względem wydzióbywania piłek, przecinania podań rywali i trochę mimo wszystko zbyt ryzykownej gry wślizgami, bardzo przypomina mi Włocha Marco Verrattiego. Jacek skutecznie zastąpił Klicha, który poprzednich występów w reprezentacji nie mógł zaliczyć do udanych – dodał.
W dwóch ostatnich grupowych spotkaniach biało-czerwoni zmierzą się na wyjeździe z Izraelem oraz u siebie ze Słowenią i te mecze trener Jerzy Brzęczek powinien poświęcić na znalezienie odpowiedzi na pytanie, na kogo może liczyć w dłuższej perspektywie.
- Trzon zespołu oczywiście jest, ale trzeba go jeszcze uzupełnić. Dlatego chwalebne jest wprowadzanie młodych zawodników, czyli Sebastiana Szymańskiego i Krystiana Bielika oraz odkurzenie Przemysława Frankowskiego. Apeluję, aby więcej dać pograć Recy. Kiedy Arek nie łapał się do "18" Atalanty Bergamo występował w reprezentacji, ale kiedy ma pewny plac w SPAL to w potyczce z Łotwą selekcjoner postawił na Rybusa, który nie jest w pełni sił. W reprezentacji trzeba zebrać zasoby ludzkie i umiejętnie nimi gospodarować, a tej umiejętności chyba trochę Brzęczkowi brakuje – skomentował.
69-letni szkoleniowiec nieśmiało zaznaczył, że pewien udział w osiągnięciach drużyny narodowej ma jego rodzina.
- To za mojej kadencji w Lechii Gdańsk w ekstraklasie debiutował Frankowski. Niejako w prezencie urodzinowym, bo dwa dni po skończeniu 18 lat, Przemek zagrał z Jagiellonią Białystok, a w kolejnym spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała zdobył już bramkę. Z kolei Jacka Góralskiego mój syn Marcin wyciągnął do Płocka z czwartoligowego Zawiszy Bydgoszcz. U niego w Wiśle grał także na wahadle, takiego cofniętego skrzydłowego, Arek Reca – przypomniał.
W załączonym materiale wideo skrót meczu Polska - Macedonia Północna.
Przejdź na Polsatsport.pl