Fogiel: Niepokój nad Sekwaną. "Marsylianka" zostanie wygwizdana przez Turków?
Czerwony kolor dominuje na pierwszej stronie francuskiego L'Equipe. "Elektrycznie" - piszą Francuzi przed meczem z Turcją. Trójkolorowi chcą rewanżu za porażkę 0:2 na terenie rywala i spróbują przypieczętować awans na Euro 2020 na wrzącym Stade de France. Spotkaniu towarzyszy napięty kontekst dyplomatyczny.
"Jedno zwycięstwo i Niebiescy zagrają na Euro 2020" - pisze Le Parisien. Trzeba przyznać, że atmosfera na kilka godzin przed spotkaniem z Turcją jest pod wysokim napięciem. Historia nakazuje wielką ostrożność w podejściu do wydarzenia, bowiem w czerwcu 2009 roku w Lyonie mecz Francja - Turcja został przerwany na pięć minut przed ostatnim gwizdkiem ze względu na różnego rodzaju przedmioty lecące na płytę stadionu Gerland przez fanów przyjezdnych. Turków było wówczas więcej, niż kibiców gospodarzy.
Czy historia może się powtórzyć? Prezes FFF, Noel Le Graet zachęca do spokojnego oglądania widowiska, ma jednak obawy, że "Marsylianka" może być wygwizdana, jak to miało miejsce przed pierwszym spotkaniem w Konya 8 czerwca.
Organizatorzy zachęcają również do wcześniejszego opuszczenia stadionu, bowiem na zewnątrz może dojść do groźnych starć między Turkami, a Kurdami. Aby zmniejszyć ryzyko zajść, porządku na zewnątrz stadionu będzie pilnować 600 policjantów CRS (Republikańska Kompania Bezpieczeństwa). Na stadionie służbę będzie pełnić specjalna ochrona licząca 1400 członków (o 300 więcej niż standardowo).
Ze źródeł organizatorskich dowiedziałem się, że aż połowa stadionu będzie zajęta przez blisko 40 tys. kibiców tureckich. Oficjalnie delegacja turecka otrzymała 3200 biletów na trybunie gości - nieoficjalnie ma dojść do "najazdu" tureckich kibiców z krajów ościennych, w tym Belgii, Szwajcarii oraz Niemiec. Zdobyli oni cenne przepustki za pośrednictwem sieci i nie tylko.
Co gorsze, ci kibice będą rozrzuceni po wszystkich kątach trybun Stade de France, co na pewno utrudni zadanie służbom bezpieczeństwa. Sytuacja polityczna na linii Turcja-Syria jest bardzo napięta. Mimo tak trudnych warunków i sytuacji polityczno-militarnej reprezentacja Francji postara się wygrać z Turcją na boisku i poraz trzynasty w historii wystąpić w finałach Euro. W przeszłości Francuzi trzykrotnie grali z Turkami przed własną publicznością i zawsze zwyciężali (4-0 w 1996 roku w meczu towarzyskim, 3-2 w 2003 roku w Pucharze Konfederacji oraz 1-0 we wspomnianym meczu w Lyonie w 2009).
Didier Deschamps po wczorajszych treningu odniósł się do wydarzeń, jakie mogą mieć miejsce w poniedziałek: - Każdy ma prawo mówić i pisać co chce. Ja nie zamierzam w tym uczestniczyć. Pozostanę w sferze sportowej. To, co mnie interesuje, to wydarzenia na murawie - powiedział selekcjoner. Będzie to 98. mecz Deschampsa w roli selekcjonera. W przypadku sukcesu jego kontrakt zostanie przedłużony do 2022 roku.
Przejdź na Polsatsport.plZOBACZ TAKŻE WIDEO: Czesław Michniewicz o nowych kadrowiczach