Szczęsny: Do awansów człowiek się przyzwyczaja. Dlatego było mniej entuzjazmu
- Pierwszy awans był o tyle fajny, że walczyliśmy o niego w ostatnim meczu z Irlandią. Poza tym, człowiek się przyzwyczaja – przyznał po awansie reprezentacji Polski na mistrzostwa Europy Wojciech Szczęsny.
Marcin Feddek: Przed tobą kolejny wielki turniej. Jak to odbierasz?
Wojciech Szczęsny: Mam nadzieję, że to będzie ten najbardziej udany. Wcześniej różnie bywało: albo było źle, albo eliminowały mnie kontuzje. Oby teraz było inaczej.
Jak z twojej perspektywy oglądało się spotkanie z Macedonią?
Wydaje mi się, że w pierwszej połowie plan był dobry, ale tempo zbyt wolne. W drugiej było dużo lepiej. Może spowodowane było to tym, że trójka macedońskich pomocników nabiegała się przy naszym zmienianiu stron i byli troszkę zmęczeni. Ogólnie wydaje mi się, że to był niezły mecz. Ten z Izraelem może był trochę lepszy, ale tu poziom był też dobry.
To nie było takie świętowanie, jak z selekcjonerem Adamem Nawałką. Dlaczego?
Już za drugim razem było dużo mniej entuzjazmu, niż za pierwszym. Pierwszy był o tyle fajny, że o awans walczyliśmy w ostatnim meczu z Irlandią. Poza tym człowiek się przyzwyczaja. Wy też wcześniej docenialiście nasze awanse, a teraz to nasz obowiązek. Ale trzeba umieć to docenić.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze