Magiera: Marszowym krokiem na drugi stopień podium
Reprezentacja Polski zajęła w rozgrywkach o Puchar Świata siatkarzy drugie miejsce. To znakomity wynik biorąc pod uwagę fakt, że imprezę wzięliśmy z marszu, praktycznie bez żadnych przygotowań. Podium wypełniły te same drużyny, które znalazły się na nim podczas ubiegłorocznych mistrzostw świata.
Wygraliśmy 9 meczów i doznaliśmy dwóch porażek. Paradoksalnie w tych przegranych meczach zaprezentowaliśmy zdecydowanie najwięcej sportowej jakości. Ale to akurat nie powinno dziwić, bo zarówno Brazylia jak i USA, trzymały w Japonii wysoki poziom przez cały turniej.
Całą imprezę wygrali Brazylijczycy. Pisaliśmy wcześniej, że byli oni wyjątkowo głodni zwycięstwa w turnieju, bo poza igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro, ten pierwszy stopień podium dużych imprez był ostatnio poza ich zasięgiem. Ostatni raz stanęli na nim w 2010 roku wygrywając we Włoszech mistrzostwo świata.
Brazylijczycy podczas turnieju w Japonii nie doznali ani jednej porażki. Powtórzyli tym samym swój wyczyn z 2003 roku, kiedy też mogli pochwalić się bilansem spotkań 11-0. W poprzednich edycjach Pucharu Świata, triumfatorzy - odpowiednio USA i Rosja - kończyli z jedną porażką na koncie.
Patrząc na Puchar Świata tylko przez pryzmat reprezentacji Polski, mimo wszystkich wcześniejszych, także przed turniejowych negatywnych opinii, to z pełną odpowiedzialnością można powiedzieć, że przyniósł on nam sporo pożytku. Przede wszystkim wszyscy siatkarze, których miał do dyspozycji Vital Heynen dostali szanse, aby zaprezentować swoje umiejętności w warunkach meczowych. To ważne, bo nawet najlepiej zorganizowany trening nie odda tego wszystkiego, co dzieje się na boisku w meczu o punkty.
Sezon reprezentacyjny dobiegł końca, ale nasi kadrowicze nie będą mieli ani jednego dnia przerwy, bo już jutro – po powrocie do macierzystych klubów – rozpoczynają kolejny. A w zasadzie dwa kolejne sezony. Ten klubowy i nowy… reprezentacyjny. Wszyscy kadrowicze będą bowiem pod stałą obserwacją sztabu szkoleniowego, który z grona dwudziestu sześciu monitorowanych zawodników będzie musiał wybrać dwunastkę, która znów poleci do Japonii, aby spełnić swoje wielkie marzenie i zaspokoić ogromny apetyt polskich kibiców.
Na koniec słowo o Heynenie, ale nie w kontekście metodologii jego pracy i podejścia do zawodu. Dobrze, że przełamał fatum ciążące nad trenerami reprezentacji Polski, którzy mieli ogromny problem z powtarzalnością wyników i po jednym dobrym, nazwijmy to – medalowym roku – trafiał im się rok słabszy. Heynen po zdobyciu mistrzostwa świata w ubiegłym roku, następny kończy z naszą reprezentacją bogatszy o trzy krążki – dwa brązowe z Ligi Narodów i mistrzostw Europy oraz srebrny z Pucharu Świata. Do tego wygrał kwalifikację olimpijską za co powinien otrzymać medal wirtualny, najlepiej platynowy.
W załączonym materiale wideo skrót meczu Polska - Iran 3:0.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze