Kwolek: Medal cieszy i rekompensuje mordęgę, jaką jest Puchar Świata
Medal cieszy i rekompensuje to, co działo się tam na miejscu. Zagraliśmy 11 meczów w 14 czy 15 dni. To jest mordęga - powiedział po przylocie z Pucharu Świata w Japonii Bartosz Kwolek. Polacy podczas azjatyckiego turnieju zajęli drugie miejsce w klasyfikacji generalnej.
Wojciech Łasicki: Panie Bartoszu wysyp grzybów jest w Polsce. Jutro koszyczek i do lasu dla relaksu?
Bartosz Kwolek: Jutro na trening, a w piątek na turniej. Trzeba się szybko przestawiać, żeby móc pospać i się zregenerować. Na razie czuję się, jakby była trzecia nad randem. Zacznijmy od snu, a później może z koszykiem poganiam.
Wracacie zmęczeni, zmaltretowani wręcz, ale szczęśliwi. Zrobiliście dużą rzecz w Japonii.
Na pewno, bo medal cieszy i rekompensuje to, co działo się tam na miejscu. Zagraliśmy 11 meczów w 14 czy 15 dni. To jest mordęga. Tym bardziej że wcześniej cały czas graliśmy, a nie przygotowywaliśmy się pod ten jeden turniej.
Który rywal najbardziej Was wymęczył?
Na mecze z najtrudniejszymi rywalami nie trzeba było się motywować. Najgorzej gra się mecze z "underdogami". Tacy nic nie muszą, a mogą. Jeżeli chcieliśmy liczyć się w końcowej klasyfikacji, to musieliśmy wygrać praktycznie wszystkie mecze. Trzeba było uważać na zespoły teoretycznie z niższej półki.
W jakim stanie fizycznym wracacie? Pytam o drobne urazy, bo na szczęście obyło się bez poważnych kontuzji.
Na razie wszyscy czują się w miarę dobrze. Bóle występują, ale bez ciężkich kontuzji.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Komentarze