Listkiewicz: Tylko takie nowinki jak teqball mogą porwać młodych ludzi

Inne

- To już nie te czasy, kiedy całe pokolenia piłkarzy wychowywały się na podwórku. Żyjemy w takim świecie, że tylko takie nowinki jak teqball mogą zachęcić młodych ludzi do aktywności sportowej. To atrakcyjny sport, ponieważ na małej przestrzeni można pograć w piłkę na pięknym stole, a przy okazji doskonalić technikę - ocenia Michał Listkiewicz, który w ostatnich dniach został prezesem Polskiego Związku Teqballu.

Michał Bugno: Po wielu latach przerwy ponownie zostaje pan prezesem polskiego związku sportowego. Jakie dyscypliny widzi pan przed rozwojem teqballu w Polsce?

 

Michał Listkiewicz: Przede wszystkim to ogromna przyjemność, że człowiek wraca na sportowy szlak. Młodzi ludzie, którzy zajmują się promowaniem teqballu w Polsce, zwrócili się do mnie z prośbą, czy nie mógłbym zostać prezesem w tym pierwszym stadium, kiedy związek dopiero co powstał i musi się uformować. Jestem szczęśliwy, że udało mi się przekonać do współpracy tak wybitnych ludzi jak Jerzy Engel, Andrzej Strejlau czy Piotr Dziewicki. Rozmawiam też na ten temat z Michałem Żewłakowem. Chodzi o to, żeby grono kojarzone z piłką nożną, kojarzyło się także z teqballem. Żyjemy dziś w takim świecie, że tylko takie nowinki mogą zachęcić młodych ludzi do aktywności sportowej. To już nie te czasy, kiedy całe pokolenia piłkarzy wychowywały się na podwórku, grając klasa na klasę, szkoła na szkołę czy ulica na ulicę. Zamiast słupków były tornistry. To se ne vrati. To niestety odeszło. Teraz młodzież trzeba przyciągać w inny sposób. Myślę, że teqball jest atrakcyjny, ponieważ na małej przestrzeni można pograć w piłkę na pięknym stole, a przy okazji doskonalić technikę.

 

Utworzyliście właśnie Polski Związek Teqballu. Jakie stwarza to możliwości, jeżeli chodzi o pozyskiwanie finansowania dla tej młodej i prężnie rozwijającej się dyscypliny np. ze środków ministerialnych?

 

To był podstawowy warunek. Rozmawiałem o tym z ministrem Witoldem Bańką, któremu bardzo spodobał się ten projekt teqballu. Mówił nawet, że chętnie spróbowałby pograć, bo sam był piłkarzem, a później wybitnym lekkoatletą. Mówił też, że musi powstać związek, musi być zatwierdzona organizacja w KRS, wszystko musi być lege artis. I w tej chwili jest. Udało się wreszcie pozałatwiać wszelkie formalności. Tak więc jesteśmy formalnie zarejestrowaną organizacją. Na pewno będziemy się ubiegali o wsparcie ministerialne w zakresie propagowania sportu. Głównie temu ma służyć teqball. Wyczyn jest tylko przy okazji. To nie jest tak jak w PZPN, gdzie reprezentacja jest oczkiem w głowie i to na nią zwraca się największą uwagę. Tu chodzi o masowość, o to, żeby ludzie mogli przyjść, pograć na stole i mieć z tego dużo frajdy.

 

Wspomniał pan na konferencji, że wszystkie kluby Premier League zamówiły stoły do teqballu. W Polsce posiada je kilka klubów m.in. Arka Gdynia. Czy otrzymujecie dużo sygnałów zainteresowania ze strony innych klubów piłkarskich w Polsce, ktoe chciałyby wprowadzić taki element treningowy?

 

Niestety, powiedziałbym, że zainteresowanie ze strony klubów jest skromne. Dużo większe jest ze strony samorządów, OSiR-ów, szkół i dzielnic miejskich. Z klubami idzie to dość opornie. Pierwszą jaskółką była Arka Gdynia, a w pierwszej lidze Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Mam nadzieję, że włodarze klubów, trenerzy i dyrektorzy sportowi przekonają się do tego pomysłu. To nie jest duży wydatek, a korzyści są nieocenione. Michał Janota z Arki Gdynia mówił, że poćwiczenie czy granie na tym stole tak doskonali technikę, że później noga zupełnie inaczej zachowuje się na boisku. Tak więc apeluję do akademii i szkółek, ale i klubów piłkarskich - zafundujcie taki stół dla swoich piłkarzy, a nie pożałujecie. Stół kosztuje w okolicach około 10 tysięcy złotych.

 

Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.

Michał Bugno, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie