ATP w Paryżu: Porażka Hurkacza z Cilicem. Zdecydował jeden break
Hubert Hurkacz przegrał z Marinem Cilicem 6:7 (5-7), 4:6 w pierwszej rundzie turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu. Spotkanie było bardzo wyrównane, o zwycięstwie Chorwata zdecydowały wygrany tie-break oraz jedyny gem, w którym przełamał podanie Polaka. Wcześniej 22-letni Hurkacz i 31-letni Cilić grali ze sobą dwa razy i oba te pojedynki wygrał tenisista z Medjugorje. Nie udało się więc potwierdzić twierdzenia, że do trzech razy sztuka. W poniedziałek Polak zagra jeszcze w 1/16 finału debla.
Obaj tenisiści zaczęli ten mecz nieco spięci, na początku z obu stron było więc sporo niedokładności. Chorwatowi przydarzył się nawet podwójny błąd serwisowy, Polak miał nawet szansę, by przełamać rywala, ale Cilić się wybronił. W drugim gemie Hurkacz imponował serwisem i szybko doprowadził do remisu. Chorwat miał z kolei spore problemy przy pierwszym podaniu, później zaczął jednak serwować zdecydowanie lepiej.
Polak grał nierówno, doskonałe akcje przeplatał prostymi błędami, a w ósmym gemie, gdy serwował nowymi piłkami, znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Cilić miał aż trzy break pointy, wrocławianin wyszedł jednak z opresji, popisując się agresywną i skuteczną grą przy siatce.
Dziewiątego gema Chorwat wygrał gładko, wyszedł na prowadzenie 5:4 i Hurkacz serwował pod presją. By pozostać w secie, musiał wygrać swoje podanie. Po nerwach z początku spotkania nie było śladu, Polak oddał rywalowi tylko jeden punkt i doprowadził do remisu.
Rywal też wyraźnie się rozkręcał. Kolejnego gema zaczął od dwóch potężnych serwisów, później wygrał dwie krótkie wymiany i znów wyszedł na prowadzenie. Wrocławianin odpowiedział tym samym. Serwował bardzo mocno, posyłał asy, wygrał dwunastego gema, więc o losach seta decydował tie-break. Ten zaczął się niedobrze dla Hurkacza, który najpierw został "przywitany" asem Cilica, a później popełnił podwójny błąd serwisowy. Trzy kolejne piłki Polak jednak wygrał i gdy wydawało się, że złapał wiatr w żagle, popełnił duży błąd. Przerwał grę, twierdząc, że po zagraniu rywala, piłka wylądowała za kortem. Było jednak inaczej, Hurkacz stracił punkt i znów zaczęły się nerwy. Po jego podwójnym błędzie serwisowym Cilic miał dwie piłki setowe. Pierwszą Polak obronił, przy drugiej wpakował piłkę w siatkę i przegrał tie-breaka 5:7, a seta 6:7.
Druga partia zaczęła się od bardzo długiego gema, w którym Hurkacz bronił się przed przełamaniem. Podwójne błędy serwisowe przeplatał asami, gdy wdawał się w wymiany tracił punkt, gdy grał agresywnie i atakował przy siatce, odrabiał stratę. Po kilkunastu piłkach przy równowadze lub przewadze Chorwata, ostatecznie Polak obronił podanie i wyszedł na prowadzenie 1:0.
Błędy Hurkacza przy zagraniach z bekhendu spowodowały, że szybko przegrał drugiego gema. W tym meczu wciąż nie było więc przełamania, których nie brakowało we wcześniejszych spotkaniach pomiędzy tymi tenisistami. Ze wskazaniem na Cilica, który wygrywał przy serwisie Polaka aż 14 gemów, Hurkaczowi ta sztuka udała się tylko raz. Tym razem było jednak inaczej, choć Chorwat wywierał coraz większą presję.
Podanie było w tym meczu decydujące, choć wygrywane szybko i "na czysto" gemy, przeplatane były długimi, granymi na przewagi. Tak było w feralnym, dziewiątym gemie drugiego seta, w którym Hurkacz bronił się przed przełamaniem, ale Cilic osiągnął swój cel. Doprowadził do trzech break pointów, a Polakowi przydarzył się kolejny błąd. Wyrzucił piłkę w aut w wydawało się prostej sytuacji. Kolejna piłka wylądowała w siatce i stało się. A był to bardzo zły moment na oddanie podania. Chorwat wyszedł na prowadzenie 5:4.
Doświadczony zawodnik takich okazji nie wypuszcza z rąk, tak było i w tym przypadku. Cilic w kolejnym gemie serwował jak natchniony, nie oddał ani jednego punktu i wygrał seta 6:4. O losach meczu zadecydowało więc jedno przełamanie.
Hurkacz odpadł w pierwszej rundzie już piąty raz w sześciu ostatnich turniejach. Koniec sezonu nie był więc dla niego udany, ale cały rok wręcz znakomity. W najnowszym rankingu ATP Polak nieco spadł, zajmuje jednak 37. miejsce i w czołowej "czterdziestce" pozostanie co najmniej do początku 2020 roku. "Magiczne" są ostatnie dwa lata kariery wrocławianina. 2018 rok zaczynał przecież na 238. miejscu w notowaniu ATP, skończył go na pozycji 87. W kolejnym awansował o 50 miejsc.
W deblu Hurkacz wystąpi w parze z Niemcem Janem-Lennardem Struffem, W poniedziałek zmierzą się z Finem Henrim Kontinenem i Australijczykiem Johnem Peersem.
Natomiast rozstawieni z "trójką" Łukasz Kubot i Brazylijczyk Marcelo Melo spotkają się z Argentyńczykiem Maximo Gonzalezem i Amerykaninem Austinem Krajickiem.
Hubert Hurkacz - Marin Cilic 6:7 (5-7), 4:6
WYNIKI, TERMINARZ I DRABIKA TURNIEJU ATP MASTERS 1000 W PARYŻU
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze