Budzyński: Fajnie jest zagrać na "zero"
Ten mecz pokazał, że nie brakuje mi dużo ogrania, chociaż… brakuje. Ale spokojnie. Pokora, ciężko pracuję i czekam na kolejne szanse – powiedział po wygranym przez ŁKS Łódź 2:0 meczu Totolotek Pucharu Polski z Górnikiem Zabrze bramkarz ŁKS Dominik Budzyński.
Większe kłopoty miał pan ze strzałem Davida Kopacza, czy z dwoma uderzeniami Kamila Zapolnika?
Bardziej instynktowna była ta druga sytuacja: pierwszy raz uderzył, byłem zasłonięty i lewą nogą próbowałem uchronić drużynę przed utratą bramki. Ale najcięższa była ostatnia sytuacja, też Zapolnika. Tam były ułamki sekund na podjęcie decyzji. Fajnie, że udało się zagrać na zero.
Były momenty, gdy wydawało się, że mógł pan łapać piłkę, a jednak pan piąstkował. Częste piąstkowanie wynikało z braku pewności?
Na pewno. Zawodnik, który gra regularnie, ma pewność – w graniu nogami, na przedpolu. Ale uważam, że ten mecz pokazał, iż nie brakuje mi dużo ogrania, chociaż… brakuje. Ale spokojnie. Pokora, ciężko pracuję i czekam na kolejne szanse.
Zza linii bocznej fajnie oglądało się ŁKS. Z perspektywy bramki wszyscy przesuwali się tak, jak zakładał trener Kazimierz Moskal?
Początek meczu mieliśmy „nie swój”, ale od 15, 20 minuty graliśmy dobrze. Fajnie operowaliśmy piłką, były agresywne doskoki. To było bardzo dobre spotkanie.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze