Żewłakow: Teqball mógłby pojawić się na igrzyskach olimpijskich
- Nie zdziwiłbym się, gdyby taka dyscyplina pojawiłaby się na igrzyskach olimpijskich. Zależy to od liczby osób zainteresowanych. Z pewnością jest to dobra opcja dla byłych piłkarzy, którzy wciąż mają technikę, ale mogą sobie pewne rzeczy odświeżyć - powiedział były reprezentant Polski, Michał Żewłakow.
Adam Łuczka: Jak się Panu podoba teqball?
Michał Żewłakow: Myślę, że każdemu piłkarzowi kojarzy się z siatkonogą. Jest to takie połączenie siatkonogi i tenisa stołowego. Wygląda to fajnie, patrząc, jak zawodnicy kombinują, by zdobywać punkty.
Siatkonoga jest jednym z elementów treningu piłkarzy. Czy zatem teqball może być częścią szkolenia młodych zawodników?
Na pewno nie będzie integralną czy najważniejszą formą treningu. Jest to element zabawy, łączący technikę z wytrzymałością. Patrząc na stół i na sposób, w jaki się gra, nie wyobrażam sobie, żeby dało się zainteresować 35-letniego piłkarza, który jest u schyłku kariery. To bardziej gra dla młodych i żeby być "kozakiem" trzeba ćwiczyć od małego.
Jest pan dyrektorem sportowym w Zagłębiu Lubin, gdzie mieści się jedna z najlepszych akademii. Rozważałby za sprowadzeniem takich stołów do teqball w klubie?
Sądzę, że w każdej szkółce powinien być taki stół. Jeśli zakup takich stołów mieściłby się w zakresie klubowego budżetu, to nie widzę problemu.
Wielu znanych byłych piłkarzy promuje teqball: William Gallas, Ronaldinho, Carles Puyol. Czy jest to sport, który może przebić się do grona czołowych sportów na świecie?
Nie zdziwiłbym się, gdyby taka dyscyplina pojawiłaby się na igrzyskach olimpijskich. Zależy to od liczby osób zainteresowanych. Z pewnością jest to dobra opcja dla byłych piłkarzy, którzy wciąż mają technikę, ale mogą sobie pewne rzeczy odświeżyć.
Czy możemy się spodziewać pojedynku Michał - Marcin Żewłakow przy zakrzywionym stole?
Zgłaszam gotowość, z chęcią bym się zmierzył. Nie wiem jak brat, ponieważ leczy kontuzje. (śmiech)
Komentarze