Borek o urazie Lewandowskiego: On teraz nie odpuści
Mateusz Borek w emitowanym w niedzielę programie "Cafe Futbol", jako pierwszy, podał informację o potencjalnym zabiegu Roberta Lewndowskiego i ewentualnym braku naszego kapitana w listopadowych meczach kadry. Do sprawy odniósł się dzień później Zbigniew Boniek, który twierdzi, że zabieg może być przeprowadzony później. Co dalej? Czy "Lewy" odpuści grę w reprezentacji, czy jednak będzie grał do końca roku? Jak poważna jest kontuzja? O tym wszystkim porozmawialiśmy z Mateuszem Borkiem.
Robert Małolepszy: W niedzielę podałeś w "Cafe Fubol" informację o urazie Roberta Lewandowskiego i ewentualnym braku naszego najlepszego napastnika w listopadowych meczach kadry. W poniedziałek do sprawy odniósł się Zbigniew Boniek, który doprecyzował, że nasz kapitan może poczekać z zabiegiem do końca roku. Ja sądzisz, jak w zakończy się ten temat?
Mateusz Borek: Gdyby Robert nie mógł poczekać, to zrobiłby ten zabieg dawno. Mówimy tutaj o przepuklinie pachwinowej. Takie urazy ma teraz wielu piłkarzy, wynikają one z przeciążeń spowodowanych grą co kilka dni, treningami na różnych płytach. Takie obciążenia nawarstawiają się od wielu sezonów. Robert potrzebuje wszczepienia specjalnej siatki, która zapobiegnie tej przepuklinie.
Pierwotne plany były takie, że "Lewy" zrobi to po wywalczeniu awansu do Euro i będzie miał trochę czasu na to by spędzić kilka dni na zabiegu, a potem na rehabilitacji. Drugim rozważanym terminem był koniec 2019 roku, po zakończeniu sezonu w Niemczech, przed świętami i Sylwestrem. Pewnie Robertowi teraz szkoda by było robić ten zabieg z racji tego, jak mu dobrze idzie.
To prawo serii, bramki strzelane co kilka dni, dziesięć goli z rzędu zdobyte w Bundeslidze, 14 w sumie, 5 przewagi nad Timo Wernerem. To się robi taki czas, że nawet jeśli Robert wciąż nie zbliża się do legendarnego Gerda Mullera, to ma prawo marzyć. Muller strzelił 40 bramek w jednym sezonie. Robert ma 14 i bardzo dużo kolejek do końca. Żeby tego Gerda dogonić to trzeba strzelać co tydzień, w niektóre weekendy po dwie, trzy bramki. To co Robert już ma na koncie, to jest kosmiczne osiągnięcie, ale wciąż bardzo wiele brakuje. Zostały mu 24 kolejki, trzeba w nich strzelić 26 bramek. To nie jest niemożliwe.
Dlatego Robert zaczął kalkulować. Jest prawo serii. Po odejściu Kovaca Bayern, przynajmniej moim zdaniem, dostanie wiatru w żagle. Pojawi się nowa miotła, to wpłynie na lepszą grę drużyny. Właśnie ta świadomość, że teraz mu idzie, że ma ten gwiezdny czas, powoduje, że Robert jednak nie odpuści. Bo przecież teraz będzie Złota Piłka, w tym czasie warto zrobić wrażenie na dziennikarzach. Dlatego sędzę, że to wszystko spowoduje, że Robert przesunie jednak termin zabiegu na koniec roku. A ten zabieg pomoże mu później dobrze przygotować się do piłkarskiej wiosny - kończy Borek.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze