PKO Ekstraklasa: Trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo Śląska Wrocław
Piłkarze Śląska Wrocław pokonali w Łodzi ŁKS 1:0 w piątkowym meczu inaugurującym 15. kolejkę ekstraklasy. To trzecie z rzędu ligowe zwycięstwo drużyny z Wrocławia, która awansowała na pierwsze miejsce w tabeli.
W spotkaniu w Łodzi, którym oba zespoły kończyły pierwszą rundę ligowych rozgrywek, obie ekipy miały wiele do zyskania. Śląsk podbudowany ostatnimi zwycięstwami nad Arką Gdynia (2:1) i Wisłą Płock (3:1), w przypadku kolejnej wygranej – przynajmniej do zakończenia drugiego piątkowego meczu – mógł zostać liderem tabeli. Z kolei znajdujący się na drugim biegunie piłkarze beniaminka przed własną publicznością zamierzali podreperować dość skromny dorobek punktowy (11) i zyskać przewagę nad trzema zespołami ze strefy spadkowej.
Od początku meczu lepsze wrażenie sprawiali przyjezdni. Już w 3. minucie zrobiło się groźnie w polu karnym ŁKS, ale żaden z piłkarzy Śląska nie przeciął zagrania ze skrzydła Łukasza Brozia. Później niecelnie zza pola karnego uderzał Krzysztof Mączyński.
W końcu powodzenie podopiecznym Vitezslava Lavicki przyniosła akcja z 13. minuty, którą "napędził" Przemysław Płacheta. Młodzieżowiec drużyny gości dośrodkował na pole karne, a własnego bramkarza pokonał pełniący obowiązki kapitana ŁKS 20-letni Jan Sobociński.
Pięć minut po stracie gola pierwszą składną akcję przeprowadzili podopieczni Kazimierza Moskala. Strzał Daniego Ramireza był jednak zbyt lekki i nie sprawił problemów Matusowi Putnocky’emu. W kolejnej sytuacji Hiszpana niewiele brakowało, by golkipera Śląska pokonał jego klubowy kolega Wojciech Golla.
Na przerwę dobrze spisujący się wrocławianie powinni schodzi z dwubramkowym prowadzeniem. W 37. minucie po prostym błędzie Bartłomieja Kalinkowskiego w świetnej sytuacji znalazł się Erik Exposito. Hiszpański napastnik Śląska nie trafił jednak w bramkę z kilku metrów.
Drugą połowę odważniej zaczęli łodzianie, ale mimo osiągniętej przewagi jedynym realnym zagrożeniem dla bramkarza gości było uderzenie z dalszej odległości Ramireza.
Później mecz znów się wyrównał i był często przerywany przez arbitra. Bliżej zdobycia gola znów byli goście. Najlepszą okazję miał Mateusz Cholewiak, który w 70. minucie znalazł się sam na sam z Arkadiuszem Malarzem. Piłkarz Śląska zbyt długo jednak zwlekał z oddaniem strzału, który zablokowali obrońcy ŁKS.
W końcówce piłkarze z Łodzi spróbowali jeszcze doprowadzić do wyrównania, ale uderzenie głową Hiszpana Pirulo minęło słupek bramki Śląska, a strzał - również głową – debiutującego w ekstraklasie Ukraińca Jewhena Radionowa obronił Putnocky.
ŁKS Łódź - Śląsk Wrocław 0:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Jan Sobociński 13 (s)
ŁKS Łódź: Arkadiusz Malarz - Jan Grzesik, Kamil Juraszek, Jan Sobociński, Adrian Klimczak - Dani Ramirez, Dragoljub Srnic, Bartłomiej Kalinkowski (46. Łukasz Piątek), Michał Trąbka, Piotr Pyrdoł (67. Pirulo) - Rafał Kujawa (72. Jewhen Radionow).
Śląsk Wrocław: Matus Putnocky - Łukasz Broź, Israel Puerto, Wojciech Golla, Dino Stiglec - Robert Pich, Michał Chrapek (90. Damian Gąska), Jakub Łabojko, Krzysztof Mączyński, Przemysław Płacheta (82. Piotr Samiec-Talar) - Erik Exposito (60. Mateusz Cholewiak).
Przejdź na Polsatsport.plZ Łodzi przywieziemy dla Was trzy punkty! 🔥#ToJestTwójKlub 🇮🇹 pic.twitter.com/1DZ0GgaRfL
— Śląsk Wrocław (@SlaskWroclawPl) November 8, 2019