PlusLiga: Kolejny tie-break GieKSy! Trzecia wygrana Indykpolu AZS
W Olsztynie powiało Brazylią! Firlej i Szymura zabawili się z rywalami
Biało-czerwona Urania przed meczem PlusLigi
Sędzia przerwał długą akcję przez... tajemniczy przedmiot
GKS Katowice nie zaskoczył kibiców i po raz kolejny rozegrał pięć setów. Po zaciętym boju przegrał na wyjeździe z Indykpolem AZS Olsztyn w meczu czwartej kolejki PlusLigi. Najlepszym siatkarzem meczu wybrany został Robert Andringa.
Całe wydarzenie rozpoczęło się od miłego akcentu. Włodarze klubu z Olsztyna przywitali w swojej hali Miłosza Zniszczoła. Były zawodnik Indykpolu AZS otrzymał pamiątkową koszulkę. Miły był dla gospodarzy również początek zmagań sportowych. Szybko uzyskali trzypunktowe prowadzenie 6:3, lecz katowiczanie z akcji na akcję rozkręcali się i powoli odrabiali straty. Siatkarze z Warmii nie zamierzali jednak oddać pola rywalom. Szybko odbudowali przewagę, a w końcówce popisali się blokiem na doświadczonym Jakubie Jaroszu. Popsuty serwis tego właśnie siatkarza zakończył premierowa partię. Gospodarze triumfowali 25:20.
Początek drugiej odsłony również lepiej układał się dla olsztynian. GKS walczył jednak ambitnie i doprowadził do stanu 14:13. Podopieczni Dariusza Daszkiewicza coraz lepiej przesuwali się w bloku utrudniając życie atakującym olsztyna. Przyjezdnym przydarzyło się jednak kilka niedokładności, które spowodowały, że po raz kolejny mieli gonić wynik. W bardzo ważnym momencie znakomitą obroną popisał się Dustin Watten, a kontrę wykorzystał Jarosz. W końcowej fazie seta Jan Firlej często korzystał z usług środkowych, a ci spisywali się znakomicie. Było to jednak zbyt mało na świetnie grających olsztynian z Janem Hadravą na czele. Ekipa Paolo Montagnaniego po skutecznym ataku Czecha miała już zapewniony przynajmniej jeden punkt w tym meczu.
GieKSa w tym sezonie nie ma w zwyczaju kończyć meczów w trzech setach. W piątek nie mogło więc być inaczej. Przyjezdni wrócili do dobrej gry i w pewnym momencie prowadzili aż 14:7. Firlej coraz częściej pozwalał sobie na finezję w rozegraniu, a to przynosiło kolejne punkty. Trener Montagnani w bardzo trudnej sytuacji sięgnął do kwadratu dla rezerwowych i wyciągnął z niego Mateusza Mikę. Niewiele to jednak zmieniło. Katowiczanie przedłużyli losy meczu wygrywając 25:18.
Goście po zmianie stron poszli za ciosem. Rozpoczęli od prowadzenia 3:0, a z biegiem seta coraz bardziej je powiększali. Co prawda w środkowej fazie seta olsztynianie zerwali się do walki i doprowadzili do remisu 16:16. Końcówka ponownie należała jednak do GieKSy. Siatkarze trenera Daszkiewicza wygrali 25:20, więc o tym, kto zgarnie dwa punkty zadecydował tie-break.
Gospodarze podeszli do niego bardzo pobudzeni. Świetnie prezentowali się w elemencie zagrywki utrudniając katowiczanom rozgrywanie kombinacyjnych akcji. Po punktowym serwisie Roberta Andringi przy stanie 7:4 trener Daszkiewicz poprosił o przerwę. To przyniosło zamierzony efekt. Jego podopieczni wyszli z trudnego ustawienia za sprawą ataku Rafała Szymury. W decydującym momencie nie ustrzegli się jednak błędów i po raz trzeci w tym sezonie musieli przełknąć gorycz porażki po pięciosetowym boju.
Najlepszym siatkarzem meczu wybrany został Robert Andringa. Przyjmujący Indykpolu AZS zdobył 12 punktów. Po drugiej stronie siatki najlepiej zaprezentował się były siatkarz ekipy z Olsztyna, Zniszczoł.
Indykpol AZS Olsztyn - GKS Katowice 3:2 (25:20, 25:22, 18:25, 20:25, 15:9)
Indykpol AZS Olsztyn: Robert Andringa, Seyed Mohammad Mousavi, Paweł Woicki, Wojciech Żaliński, Mateusz Poręba, Jan Hadrava, Michał Żurek (L) oraz Tomasz Kowalski, Dawid Sokołowski, Mateusz Mika
GKS Katowice: Jan Firlej, Adrian Buchowski, Miłosz Zniszczoł, Jakub Jarosz, Rafał Szymura, Jan Nowakowski, Dustin Watten (L) oraz Maciej Fijałek, Wiktor Musiał, Kamil Kwasowski, Emanuel Kohut
Przejdź na Polsatsport.pl