Zimnoch: Czuję się silniejszy i bardziej wytrzymały

Ciężki nokaut w walce z Joeyem Abellem, borelioza, głodówka i przerwa w treningach. Tak wyglądały ostatnie dwa lata Krzysztofa Zimnocha. Teraz pięściarz z Białegostoku wraca na ring. 23 listopada na gali MB Promotions 6 w Radomiu zmierzy się z Krzysztofem Twardowskim (5-2, 3 KO).
Pojedynek Zimnocha z Twardowskim zakontraktowano na sześć rund.
"26 miesięcy przerwy. Wraca. Na ring. I do Radomia. Zadzwonił. Pogadaliśmy. Wierzy. Przesłał badania i odnowioną licencję. Nowa kategoria. Junior ciężka. Przygotowuje się w Londynie" - napisał na Twitterze 9 listopada organizator gali Mateusz Borek.
26 miesięcy przerwy. Wraca. Na ring. I do Radomia .Zadzwonił. Pogadaliśmy. Wierzy. Przesłał badania i odnowioną licencję. Nowa kategoria. Junior ciężka. Przygotowuje się w Londynie .ZIMNOCH vs TWARDOWSKI. MB Boxing Night 6. 23 listopada .Radom. Bilety: @eBiletPL pic.twitter.com/Ipm1DekiT0
— Mateusz Borek (@BorekMati) 9 listopada 2019
Jak wyglądały ostatnie dwa lata Krzysztofa Zimnocha?
- Na początku przeszedłem badania, bo po walce z Abellem nie byłem w stanie dojść do siebie. Porobiłem badania i wyszło, że jestem chory na boreliozę. Znalazłem doktora w Warszawie, zacząłem się u niego leczyć. W międzyczasie próbowałem treningów i sparingów, ale czułem, że to nie jest to. I dalej się leczyłem. Po roku doszedłem do wniosku, że to nie ma sensu - wspomina Zimnoch w rozmowie z serwisem Polsatsport.pl.
- Z Mateuszem Borkiem kontakt mam od dawna. Rozmawialiśmy już wiosną. Wytłumaczyłem mu, że chcę walczyć. Kiedy przeszedłem badania lekarskie i wyrobiłem licencję, powrót stał się możliwy. Mogę powiedzieć, że od wiosny trenuję regularnie - dodaje.
Dla 36-latka będzie to debiut w kategorii junior ciężkiej.
- Już teraz mam wagę na poziomie 90 kg i 600 gramów. Teraz muszę tylko ją przytrzymać. W nowej kategorii czuję się silniejszy i bardziej wytrzymały. Siła ciosu została taka sama. Nie mogę się doczekać soboty. Wierzę, że otworzę sobie furtkę do dalszych walk i będę miał z kim walczyć. Cieszę się, że stanąć na nogi będę mógł w Radomiu, gdzie przegrałem ostatnią walkę. Przed powrotem odczuwam ekscytację i determinację. Nie mogę doczekać się soboty - przyznaje Zimnoch.
Rekord jego rywala wynosi 5-2, 3 KO, ale Zimnoch nie zamierza go lekceważyć. Uważa, że to odpowiedni rywal na powrót po tak długiej przerwie.
- Widziałem jego walki, widziałem jak walczy i zamierzam wykorzystać jego słabości. Koncentruję się na tym, żeby wyjść do ringu i wygrać pojedynek - zaznacza 36-letni pięściarz.
Zimnoch nie zwraca uwagi na komentarze, według których nie powinien już wchodzić do ringu i powinien raczej dać sobie spokój z boksem.
- Każdy ma prawo odbierać sportowca i osobę medialną w taki sposób, jak sobie życzy. Każdy może mówić to, co myśli i jest to jego święte prawo. Jestem sportowcem i każdy może mnie chwalić, ale może też krytykować. Taka jest też moja rola. Jestem do tego zdystansowany. Wierzę, że wygram i będę mógł dalej współpracować z Mateuszem Borkiem, tocząc kolejne walki - kończy.
Przejdź na Polsatsport.pl