Jędrzejczak: Życie bywa jak rollercoaster. Z cudowną zjeżdżalnią na koniec
Wielki dzień w życiu Otylii Jędrzejczak. 25 listopada 2019 roku w warszawskim "Akwarium" miała miejsce premiera autobiografii mistrzyni olimpijskiej z Aten. Była pływaczka w książce "Otylia. Moja historia" nie tylko rozlicza się z przeszłością i traumatycznymi wydarzeniami z jej życia. Motywuje również swoich czytelników do pokonywania słabości i spełniania swoich marzeń.
Przemysław Nowak: 27 listopada 2019 roku trafi do księgarń pani autobiografia – "Otylia. Moja historia." Właśnie, jaka jest historia Otylii Jędrzejczak?
Otylia Jędrzejczak: Sama pozytywna. Sama historia pokazująca, że życie bywa jak rollercoaster, ale z cudowną zjeżdżalnią na koniec. Pokazuje, że z każdej sytuacji w życiu można wyjść. Przedstawia walkę o sukces, o medale. Jest dążeniem do celu. Tą autobiografią zamykam 35 lat swojego życia. Zamykam również tematy, do których już nigdy w życiu więcej nie będę wracała. Przede wszystkim jest to książka, której założeniem była motywacja. Mówi o tym, że warto w życiu podejmować wyzwania. Warto także walczyć o swoje marzenia i cele.
Czy ta autobiografia dla pani to swojego rodzaju katharsis?
Ja tak naprawdę już rozliczyłam się ze swoim życiem i dzięki temu ta książka powstała. Gdybym nie była na nią gotowa, to by się nie ukazała. Teraz rozpoczynam swój kolejny etap w życiu. Nie są to tylko działania fundacyjne, czy angaż w Polskim Stowarzyszeniu Sportu Kobiet, ale przede wszystkim życie rodzinne. Mam dwójkę dzieci, więc mogłam zamknąć ten etap życia. Ta książka jest właśnie jego podsumowaniem.
Poza sferą sportową - w której była pani wybitną zawodniczką, zdobywczynią wielu medali igrzysk olimpijskich, mistrzostw świata i Europy - ma pani również talent poetycki. Pisze pani listy i wiersze. Do kogo były one adresowane?
Listy adresowałam do Pana Boga, później do mojego brata Szymona. Wiersze pisałam po prostu. Były to moje myśli, które przelewałam na papier w danym momencie, poprzez obserwowanie świata. Te listy i wiersze trochę odzwierciedlają moją duszę.
Jak to jest przez kilka tygodni nie widzieć słońca? Pisze o tym pani w swojej książce.
Kiedy mieszkałam w internacie w szkole mistrzostwa sportowego, to nie wychodziłam na zewnątrz nawet przez… trzy tygodnie. Wszystkie zajęcia miałam w jednym budynku. W momencie, kiedy byłam skoncentrowana na celu, to mi to nie przeszkadzało. To była moja droga do osiągnięcia sukcesu.
Znamy panią ze strony sportowej, poetyckiej, ale też z telewizyjnej. Miała pani okazję współprowadzić studio na Gali Mistrzów Sportu. Czy w przyszłości planuje pani też taką ścieżkę kariery?
Lubię wyzwania. Jeżeli sprawdziłam się raz, to z przyjemnością spróbuję i drugi…
Cała rozmowa z Otylią Jędrzejczak w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze