Polski skoczek prawie jak Loitzl. Uratował go refleks
Podczas niedawnego zgrupowania kadry B w Falun doszło do nietypowej sytuacji. Kacper Juroszek poślizgnął się na rozbiegu i prawie zjechał z rozbiegu. Uratował go refleks i przytomność umysłu. Był bliski powtórzenia "wyczynu" Wolfganga Loitzla z Zakopanego.
18-letni skoczek może mówić o "farcie". W połowie listopada przeżył chwilę grozy w trakcie treningu na skoczni w Lugnet. Cieszanin przygotowując się do skoku zerwał belkę startową i... w ostatnim momencie uratował się, odskakując na schody. Tylko refleks i opanowanie uchroniły Polaka przed osunięciem się w kierunku progu skoczni.
Nie wiem czy było, ale mam anegdotkę #skijumping. Kacper #Juroszek na zgrupowaniu kadry B w #Falun poślizgnął się, zerwał belkę startową, która zleciała na dół. Sam się uratował i jakoś doskoczył na schodki, ale mało brakowało i zostałby polskim Wolfgangiem Loitzlem
— Michał Chmielewski (@chmiielewski) November 26, 2019
Takiego szczęścia przed 15 laty w Zakopanem nie miał Loitzl. Były austriacki zawodnik, siedząc na belce Wielkiej Krokwi podczas konkursu Pucharu Świata zrobił "fałszywy" ruch i zjechał w sposób niekontrolowany z najazdu. Zatrzymał się tuż przed trzymetrowym dołem, który dzielił próg od buli obiektu. Ostatecznie otrzymał drugą szansę od sędziów, ale ponownie miał pecha... Zajął 31. miejsce i tym samym był pierwszym skoczkiem, który nie zakwalifikował się do serii finałowej.
Przejdź na Polsatsport.pl