Alpejski PŚ: Shiffrin nie przywiązuje wagi do rekordów
Amerykańska alpejka Mikaela Shiffrin, która systematycznie pnie się w klasyfikacji wszech czasów w liczbie wygranych zawodów Pucharu Świata, po zwycięstwie w Killington przyznała, że wszelkie rekordy to jedynie poboczny element jej kariery. - Wraz z całym sztabem codziennie ciężko pracujemy, bym lepiej i szybciej jeździła na nartach. Wszelkie rekordy to tylko dodatek, poboczny element mojej kariery - przyznała skromnie po niedzielnym triumfie w slalomie w amerykańskim Killington.
W niedzielę 24-letnia Shiffrin zdeklasowała rywalki. Drugą Słowaczkę Petrę Vlhovą wyprzedziła o 2,29, a trzecia Szwedka Anna Swenn-Larsson straciła do zwyciężczyni 2,73 s.
Amerykanka dzięki 62. wygranej w karierze awansowała na czwarte miejsce w klasyfikacji wszech czasów alpejskiego Pucharu Świata, zrównując się w liczbie zwycięstw ze słynną przed laty Austriaczką Annemarie Moser-Proell.
- Przed zawodami myślałam, że ona ma 67 sukcesów. Teraz wiem, że mamy po 62 zwycięstwa. Ale to tylko liczby, symbole. To nagroda za moje zaangażowanie oraz pracę całego zespołu - skomentowała Shiffrin.
W klasyfikacji wszechczasów z 86 wygranymi prowadzi Szwed Ingemar Stenmerk, który wyprzedza Amerykankę Lindsey Vonn - 82 oraz Austriaka Marcela Hirschera - 67. Wszyscy zakończyli już kariery.
- Nie przywiązuję do tego wielkiej uwagi, nie porównuję się z innymi. Przecież to byłoby nielogiczne oceniać na podstawie jakichś numerów, kto był lepszy. Stenmark to legenda i zapracował na to miano. A ja nie mam zamiaru ani z tym walczyć, ani tego zmieniać - podkreśliła.
Zaznaczyła, że równie duży szacunek ma do Moser-Proell.
- Annemarie to wyjątkowa osoba. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy, gdy będę startować w Europie - wspomniała Shiffrin.
W Killington, w stanie Vermont, jeszcze nigdy nie przegrała slalomu, od kiedy zaczęła starty w PŚ. W niedzielę triumfowała po raz czwarty. Doskonale zna tę miejscowość, bo część dzieciństwa spędziła w oddalonej o 100 mil Burke Mountain Academy.
Po czterech zawodach PŚ Amerykanka już wyraźnie prowadzi w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Szwajcarkę Michelle Gisin o 192 pkt. Natomiast w zestawieniu slalomistek po dwóch startach ma 90 pkt przewagi nad Swenn-Larsson.
Komentarze