UFC: I kto tu wygrał? Koreańczyk zalał się krwią, ale przetrwał jatkę w oktagonie
Kyung Ho Kang (17-8-1NC, 2 KO, 11 SUB) pokonał Liu Pingyuana (15-6, 4 KO, 6 SUB) przez niejednogłośną decyzję (29-28, 28-29, 30-27) w pierwszej walce karty głównej UFC w Busan. W końcówce trzeciej rundy Kyung znalazł się jednak w dużych opałach, po tym jak został zasypany łokciami w parterze. Koreańczyk zalał się krwią, ale zasłużenie wygrał z Chińczykiem.
Kyung Ho Kang prowadził zdecydowanie przez całą walkę z Chińczykiem, ale nie spodziewał się takiej ofensywy rywala w ostatnich dwóch minutach. Po jednym z ciosów łokciem, Liu rozbił łuk brwiowy Koreańczyka, który zaczął krwawić. Krwawienie stało się jeszcze bardziej intensywne po kolejnych razach, ale Kang przetrwał jatkę w oktagonie.
Wydawało się, że zwycięstwo przedstawiciela gospodarzy będzie bezdyskusyjne, ale jeden z sędziów chyba zasugerował się wyglądem Kanga po zakończeniu walki. Koreańczyk wyglądał bowiem zdecydowanie gorzej od przeciwnika, który kończył pojedynek z czystą twarzą. Dwóch arbitrów zasłużenie wskazało jednak na zwycięstwo Kanga, który ostatecznie wygrał z Liu przez niejednogłośną decyzję.
Kyung Ho Kang (17-8-1NC, 2 KO, 11 SUB) pokonał Liu Pingyuana (15-6, 4 KO, 6 SUB) przez niejednogłośną decyzję (29-28, 28-29, 30-27).
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze