Heller po skokach: Stoch gotowy do ataku
Przeminęło z wiatrem - napisał Kamil Stoch po zajęciu dziewiątego miejsca w Engelbergu. Ten cytat idealnie oddaje nie tylko przebieg drugiego konkursu na Gross-Titlis Schanze, ale i większości, rozegranej na pięciu europejskich skoczniach, pierwszej cześci sezonu Pucharu Świata 2019/2020. Stoch przed początkiem Turnieju Czterech Skoczni przyczaił się na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej i wygląda na to, że jest gotowy do ataku.
Od 22. listopada i inauguracji w Wiśle, słowo "wiatr" było i jest odmieniane przez dziennikarzy, ekspertów, kibiców oraz samych zawodników i trenerów przez wszelkie możliwe przypadki. Beneficjentami tej pięciotygodniowej, wietrznej loterii nie brakuje. Są nimi między innymi Anze Lanisek, Philipp Aschenwald, Killian Peier, Marius Lindvik czy ostatnio Jan Hoerl.
Co łączy Słoweńca, Szwajcara, Norwega i dwóch Austriaków? To piątka skoczków, którzy w tym sezonie po raz pierwszy stanęli na podium Pucharu Świata. Największym wygranym jest jednak Ryoyu Kobayashi. Bohater poprzedniej zimy – z charakterystyczną dla Japończyka cierpliwością i wytrwałością – wdrapał się na szczyt klasyfikacji generalnej cyklu. Mało tego dokonał tego w strategicznie najlepszym momencie, a więc tuż przed początkiem Turnieju Czterech Skoczni.
Kamil Stoch także nie ma zbyt wielu powodów do narzekań. Trzykrotny mistrz olimpijski otworzył się na sugestie trenera Michala Doleżala, podłubał przy pozycji najazdowej a to zaowocowało znaczącą poprawą prędkości na rozbiegu i trzydziestym czwartym pucharowym triumfem. Adam Małysz - dyrektor PZN ds. skoków i kombinacji norweskiej - czuje już na plecach coraz silniejszy oddech swojego następcy. Na liście wszech czasów ma już tylko cztery zwycięstwa więcej.
Przed początkiem TCS Stoch przyczaił się na czwartym miejscu w Pucharze Świata i wygląda na to, że jest gotowy do ataku. Pozostali nasi skoczkowie skaczą w kratkę, ale drużynowo mają już na koncie trzecie miejsce w Wiśle oraz efektowną wygraną w Klingenthal. W Pucharze Narodów Polska zajmuje trzecią pozycję, przy dopiero szóstej Niemców, na których po przejęciu ich reprezentacji przez Stefana Horngachera spoglądamy ze szczególną uwagą. Na razie – w tej prestiżowej i wymiernej klasyfikacji - uczeń Doleżal prowadzi z mistrzem Horngacherem 1290:1055.
Żarty jednak się kończą. Przed nami Turniej Czterech Skoczni. Umowne 30 dni spokoju czeskiego szkoleniowca naszej kadry dobiega właśnie końca. Przed nami pierwszy poważny moment zimy, a po nim czas pierwszej weryfikacji. Na razie wiemy, że przynajmniej z dwóch powodów 68. edycja TCS będzie wyjątkowa.
Primo, po raz pierwszy od sezonu 1991/92 na niemieckich i austriackich skoczniach nie wystąpi Noriaki Kasai, który jest w trakcie poszukiwań swojej, starej dobrej dyspozycji.
Secundo, po raz pierwszy od lat nasi skoczkowie przystąpią do rywalizacji na większej niż zwykle świeżości. W drugi dzień Świąt - z powodów klimatycznych – nie zostaną bowiem rozegrane tradycyjne mistrzostwa Polski.
A na koniec, skoro już jesteśmy przy Świętach, wypada z przyjemnością dołączyć do Adama Małysza i życzyć wszystkiego co najlepsze wszystkim kibicom skoków narciarskich!
Przejdź na Polsatsport.pl