NHL: Grad goli w kilku meczach, w Montrealu jak na lekarstwo
Dwanaście bramek padło w meczu ligi hokeja na lodzie NHL w Vancouver, gdzie miejscowi Canucks pokonali Chicago Blackhawks 7:5. Z kolei losy meczu w Montrealu rozstrzygnęły się w pierwszej tercji wygranej przez Tampa Bay Lightning z Canadiens 2:1, potem już nie padły bramki.
Trzeci zespół Pacific Division - Vancouver Canucks zwyciężył na własnym lodowisku "czerwoną latarnię" Central Division - Chicago Blackhawks 7:5. Po dwa gole strzelili: dla Canucks Bo Horvat, a dla zawodników z Wietrznego Miasta Patrick Kane.
W Montrealu już w pierwszej minucie na listę strzelców wpisał się zawodnik Lightning Anthony Cirelli. Sześć minut później wyrównał Jeff Petry, a losy spotkania rozstrzygnął w dziewiątej Rosjanin Nikita Kuczerow. To 22. wygrana zespołu z Florydy i 23. porażka gospodarzy.
Po raz trzeci z rzędu mecz wygrali Golden Knights, liderzy Pacific Division. Tym razem w Las Vegas pokonali Philadelphia Flyers 5:4. Po dwa gole strzelili: dla gospodarzy - Max Pacioretty, a dla "Lotników" - Cody Glass.
Także dziewięć goli obejrzeli widzowie w Winnipeg, gdzie tamtejsi Jets ulegli 3:6 Toronto Maple Leafs oraz w Ottawie, w meczu w którym Senators przegrali z Florida Panthers w identycznym stosunku.
Dziesięć goli to efekt meczu, w którym Colorado Avalanche zwyciężyli przed własną publicznością St. Louis Blues 7:3.
Liderem klasyfikacji kanadyjskiej jest Connor McDavid (Edmonton Oilers), który w 43 meczach uzyskał 64 punkty, za 22 bramki i 42 asysty. Drugi jest jego kolega klubowy Leon Draisaitl - 63 (23+40), a trzeci Nathan MacKinnon (Colorado Avalanche) - 62 (25+37). Draisaitl także rozegrał 43 spotkania, a MacKinnon o dwa mniej.
Komentarze